Jak kupić dobry samochód czyli saga o motoryzacji

ccaWiększość społeczeństwa na pewnym etapie uważa, że zakup samochodu to jedna z najważniejszych rzeczy w jego życiu i przykładają do tego niezwykłą wagę. Stawiane wymagania w relacji do ceny czasami są mało możliwe do zrealizowania. W tym artykule postaram się nakreślić dosyć jasno najważniejsze sprawy związane z zakupem pojazdu oraz koniecznie i niezwykle ważne fakty. Na koniec postaram się o prezent dla najbardziej wytrwałych czytelników. Na początek kilka moich spostrzeżeń i doświadczeń związanych z rynkiem motoryzacyjnym zebranych przez lata na potrzeby tego artykułu.

Niestety polski rynek motoryzacyjny jest otoczony jak do tej pory bardzo niekorzystnym opiniowaniem przez społeczeństwo i jak zwykle każdy kij ma dwa końce. Ponieważ myśl i przekonania tworzą rzeczywistość, to w rezultacie otrzymujemy to co sami tworzymy na poziomach tzw. świadomości zbiorowej , o czym już pisałem w kilku artykułach. Zatem na początek warto zdać sobie sprawę z faktu, że najpierwszą droga do zakupienia odpowiedniego dla nas pojazdu powinno być silne i solidne pozytywne nastawienie się, na korzystny dla nas rozwój wydarzeń w tym temacie. Mówiąc ogólnie należy dokonać dokładnego wyboru cech jakich sobie życzymy. Wiedz czego chcesz i nazwij to koniecznie na piśmie i w punktach. Dopóki tego nie napiszesz nie będziesz wiedzieć czego chcesz i zdasz się na wynik losowy, a Twoja satysfakcja z zakupu może być niepełna a nawet znikoma. Zwracam uwagę na to, że nie mówimy tutaj o marce, tylko o cechach pojazdu jakie powinien on posiadać i co jest naszym podstawowym priorytetem, a najlepiej trzema na raz. Może to być na przykład prestiż, wygląd, bezawaryjność lub też cena, stan techniczny i ładowność. Innej osobie najważniejszym może się wydać spalanie, koszt ubezpieczenia i koszty eksploatacji. Dlatego dostosuj do siebie podstawowe cechy jakie powinien mieć Twój wymarzy pojazd. Napisz je.

Warto wspomnieć w tym miejscu, że wiele osób już na początku zaczyna się ograniczać różnymi powodami. Pojawiają się pytania, czy zasługuję, czy potrzebuję, czy będzie mnie stać itd. itp. Podchodząc do sprawy w ten sposób z miejsca ograniczasz swoją kreację i wprowadzasz siłę wątpliwości na wysoki poziom. One z kolei uniemożliwią Ci realizację Twojego planu, ponieważ sabotujesz własne wybory, właśnie takim podejściem. Usiądź zatem spokojnie i notuj cechy takie, jakie wywołują u Ciebie spokój, i z którymi się zgadzasz. Na początku wybieraj to w CO WIERZYSZ, że jest dla Ciebie osiągalne, ułatwi Ci to uzyskanie wymiernego rezultatu. Są w naszej rzeczywistości osoby naprawdę pozbawione ograniczeń w sektorze motoryzacji – jeżeli do nich należysz – użyj tego! Jeżeli naprawdę czujesz się „na brykę stulecia” po prostu zaakceptuj to i wynotuj dokładnie czego oczekujesz. Pamiętaj, że auto można też wygrać, dostać, a nie tylko kupić. Wszystko zleży od tego, gdzie znajdują się granice Twojego sektora motoryzacyjnego i warto je coraz bardziej poszerzać. Jak zresztą każde inne. Każde przekraczanie granic (również finansowych) poszerza Twoje zdolności i zawsze będziesz poruszać się do przodu. Warto o tym pamiętać.

Dobrym sposobem na poszerzanie swoich granic dostatku jest zawsze kupowanie na lekkie „przegięcie”, czyli wydanie nieco więcej niż się zamierzało. Z reguły powinno to być nie mniej niż 20 %. Chodzi dokładnie o te kwotę, która zaczyna powodować u nas lekki dyskomfort w okolicach „dołka”. To zwykła blokada, która ustąpi po niedługim czasie przekroczenia tej granicy, a co za tym idzie będziemy czuć się znów dobrze, pomimo wydanych 20% więcej. Cóż. Jak dobrze przypuszczasz ten numer można powtórzyć. Jeżeli Twoja gotowość na „riplej” pojawi się już po 2-3 miesiącach lub szybciej – zrób to, ponieważ nie ma nic gorszego niż opóźnianie własnego rozwoju i doświadczeń. Sprzedaj auto i kup następne. Na tym polega doświadczenie. Jest to piękne, rozwojowe i umożliwia poszerzanie własnych stref komfortu. Im większe te strefy masz, tym więcej jesteś w stanie przyjąć. Cały czas powtarzam, że każdy człowiek jest mistrzem. Największym mistrzem własnych ograniczeń, których należy się pozbywać. Rób to poprzez przekraczanie własnych granic. To skuteczna, sprawdzona recepta i instrukcja.

Drugi ważny punkt. Zmień nastawienie do sprzedających i ogólne paradygmaty przyjęte na ich temat zanim wyjdziesz z domu, ba…. zanim napiszesz pierwszy wyraz na kartce Twoich wyborów. Jeżeli będziesz wciąż twierdzić, że wszyscy sprzedawcy to „wałkarze” możesz mieć pewność, że dokładnie tylko tacy będą pojawiać się na Twojej ścieżce. Bezwzględnie. Polskie społeczeństwo wybitnie nieudolnie stara się wyjść z bagna taniochy, darmochy i żerowania na cudzej szkodzie i czas bezwzględnie to zmienić. Polak zawsze chce kupić tanio a dobrze, oskubać sprzedawcę z prowizji i zwyczajnie pozbawić go chleba. Z drugiej strony można powiedzieć, że tak działa prawo karmy. Każdy kij ma dwa końce.

Ale ponieważ naszym zadaniem w nowej erze jet zupełnie porzucenie sytuacji karmicznych, należy zmierzać w innym kierunku. Mentalność społeczna powszechnego braku pieniędzy jest głównym powodem opiniowania osób prowadzących autokomisy (o których za chwilę) i wyrażania się o nich jak o złodziejach, wałkarzach, oszustach itd. Sami budujemy taką rzeczywistość, ponieważ Polak zwyczajnie nie lubi jak sąsiadowi powodzi się lepiej. Polak nie lubi jak za płotem stoi na sprzedaż osiemdziesiąt samochodów a on ma na podwórku stodołę i wóz drabiniasty. Sąsiad to złodziej i oszust. Handluje autami i kradnie je za zachodnią granicą. Hmmm….budując taki wizerunek sprzedawców nieuchronnie budujemy sami dla siebie środowisko, w którym będziemy za chwilę osobiście obecni i padniemy ofiarą własnych poglądów i przekonań. Mówiąc dosadnie wdepniemy we własny placek. Zawsze tak było jest i będzie, ponieważ to co wysyłasz – wraca. Zmiana podejścia do osób z którymi będziemy się kontaktowali i OCZEKIWANIE na naszej ścieżce osób zgodnych z naszymi wytycznymi, jest drugim ważnym kluczem do satysfakcjonującego nas pojazdu stojącego na naszym podwórku.

Punkt trzeci. Trzymaj gębę na kłódkę. Nikomu nie mów o Twoim zamiarze zakupu pojazdu, ponieważ im więcej osób o tym wie, tym więcej splątań kwantowych pojawia się w polu morfogenetycznym Twojej kreacji. Jeżeli nie wiesz o czym piszę – nieważne. Po prostu nikomu o tym nie mów, zaufaj mi. Jeżeli macie zamiar kupić samochód we dwoje – należy od początku postępować RAZEM. Razem piszcie, razem przeglądajcie ogłoszenia, razem rozmawiajcie przez telefon. W momencie kiedy się rozdzielicie (np. jako para przy czytaniu ogłoszeń, każde na swoim komputerze) z automatu wprowadzacie CHAOS I NIESPÓJNOŚĆ CELÓW, ponieważ nagle Tobie podoba się coś innego niż partnerowi/partnerce i oto mamy początek splątania kwantowego, które wprowadza dysharmonię, choć jeszcze nawet o tym nie wiecie. Zatem jeżeli działacie w parze – zawsze róbcie to razem i omawiajcie to co oglądacie i wybieracie. Zawsze też jest rozwiązanie, które polecam, że każde z was powinno sobie samodzielnie kupić auto takie jakie lubi i rozwiązuje to zagadnienie „kompromisu dwojga”. Pomyślcie o tym jeżeli jesteście indywidualistami.

Punkt czwarty. Nie ma różnicy czy kupujesz samochód używany za pięć, czterdzieści czy też dwieście tysięcy. Obecne pola morfogenetyczne tak ustawiają rzeczywistość (stan na 04.2016) że nigdy do końca nie wiesz co kupujesz i możesz spodziewać się wszystkiego. Dlatego naucz się SPODZIEWAĆ WYŁĄCZNIE DOSKONAŁOŚCI. Wtedy wyłamiesz się poza rządzące społeczeństwem programy i pozwolisz na pojawianie się czegoś wartościowego. Zła wiadomość – trzeba to trenować – dobra – jest to do wykonania przez każdego. Pamiętaj również o tym, czym jest w Twojej definicji „doskonałość”. W filozofii dalekiego wschodu może istnieć dokonała katastrofa, więc będzie korzystniej, jeżeli nazwiesz to czego się SPODZIEWASZ wg własnej nomenklatury jasno ODCZUWALNEJ dla Ciebie jako coś dobrego, przyjaznego i pożytecznego. Użyj wyrazu z którym się najbardziej zgadzasz i który najbardziej czujesz.

Punkt piąty. Naucz się rozumieć, że żyjesz w iluzji matrixa, który Cię otacza i płata różne figle, aby można było DOŚWIADCZAĆ. Dlatego wyraźnie weź sobie do serca co tu teraz napiszę. Samochód za 5 tysięcy może być nigdy „nie bity”, w idealnym stanie technicznym z autentycznym przebiegiem 110.ooo km i fajną ceną, jak i również samochód za 200.ooo może być połatany z dziesięciu stron, po dachowaniu i ze zbieżnością niemożliwą do ustawienia. Istnieje w społeczeństwie pewien błędny paradygmat, szczególnie wśród osób, które zmieniają auta na dużo droższe. Nazywa się on: „jeżeli płacę za auto 80.000 zł to musi być „pico bello” ponieważ do tej pory jeździłem autem za 20.000″ . Nic bardziej błędnego. WARTOŚĆ PRZEDMIOTÓW jest cechowana przez człowieka, na poziomach kwantowych zaś, wszystko dąży zawsze do równowagi, więc jeżeli Twoje nastawienie będzie niewłaściwe, lub masz coś do odpracowania karmicznie, to z łatwością możesz „wtopić 80 koła” bez gadania i za chwilę płakać rzewnymi łzami za Twoim bezawaryjnym wozem za 20.000, który „puściłeś” za 17.000 bo napaliłeś się emocjonalnie na nową materię. Osobom, które obawiają się takich sytuacji polecam sesję Oczyszczania Cykli Inkarnacyjnych. Możesz tym samym wyeliminować prawo karmy, ale pamiętaj że wciąż pozostają w akcji Twoje przekonania, podświadomość i programy sterujące. Dlatego zawsze tłukę temat wyzwolenia i suwerenności, który nazywam pełną kontrolą nad własnym życiem.

Wolność. Punkt szósty. Pola matrixa są nieubłagane, a rzeczywistość jest zaprojektowana tak, żeby nie było zbyt łatwo się z niej wydostać na pola indywidualnej wolności i niezależności. Dlatego też wielu „Kowalskich” pewnego dnia wchodzi do salonu z zamiarem kupienia nowego auta. Cóż…jeżeli kupujesz za gotówkę to OK, stać Cię i chwała Ci za to. Jeżeli masz firmę możesz brać leasing i pakować auto w koszta…hmmm czy to inwestycja trudno powiedzieć, ale jest jedną z opcji dla osób, które inwestują „inaczej”, temat leasingu zostawiam. A teraz wchodzi do salonu średnio zamożny „Kowalski”. Ogląda koreańskie auto za 60.000 bo na japońca go nie stać. Rozmawia ze sprzedawcą na temat kredytu, w końcu kupuje auto. I wiesz co zrobił Kowalski? Pozbawił się samodzielnie wolności wyboru na najbliższe kilka dłuuuuuugioch lat, ponieważ każdego miesiąca będzie pamiętał o tym, że MUSI SPŁACAĆ KREDYT, będzie to wypomniał rodzinie, nie pojedzie na wakacje, nie kupi dziecku loda BO SPŁACA NOWE KOREAŃSKIE AUTO. Oprócz tego musi płacić pełny pakiecik ubezpieczeń, ponieważ jakoś należy zabezpieczyć kredyt. Jednak w salonie nie powiedzieli Kowalskiemu, że obecny pakiet dostał w promocji do nowego auta i zapłacił tylko 1900 zł na rok. Niespodzianka czeka Kowalskiego za rok, ponieważ koszty pełnego ubezpieczenia bez promocji, wynoszą 5,5 tysiąca rocznie. Oto bonus do kredytu, który znów sprawia, że Kowalski czuje się średnio. Usiadł i policzył. 6 lat kredytu równa się 6 lat jazdy tym samym pojazdem i niekończące się RAAAAATYYYYYY, ciągnące się jak „smród po gaciach” – ponieważ tak je nazywa statystycznie 90% ludzi w piątym roku kredytu samochodowego. Wyjawienie tajemnicy: Gdy ego zostanie zaspokojone, samochód z salonu normalnieje po 2 miesiącach, po sześciu zastanawiamy się czy można coś w nim ulepszyć a po roku zostają raty…Joł. Oto mentalność rankingowo 70% „przeciętnych” Polaków kupujących auta w salonach na kredyt. 6 lat pełnego ubezpieczenia równa się 25.000 w przypadku Kowalskiego (wliczając w to zmniejszającą się wartość kredytu), odsetki bankowe od 50.000 (bo dyszkę wpłacił przy zakupie) przy dobrych wiatrach to plus 18.000 na 6 latach (wraz z kosztami kredytu i wszystkimi opłatami bankowymi o których Kowalski nie ma bladego pojęcia). Sumarycznie w ciągu 6 Lat Kowalski musiał zarobić na swoje wymarzone nówka koreańskie auto z salonu niemalże 100.000 zł. Po sześciu latach a ulgą sprzedał samochód za 19.000 i powiedział „NIGDY WIĘCEJ KREDYTÓW”.

Wolność. Dbaj o swoją wolność i dobre samopoczucie i nie pozwalaj nigdy ich sobie odebrać. Nigdy. Największym wrogiem Twojej wolności przy zakupie pojazdu jest EGO. Sugeruję, żeby kopać je tak długo, aż na komendę „siad” będzie reagować zanim zostanie wypowiedziana. Kowalski w mojej przypowieści stracił 6 lat życia, ponieważ nie był w stanie zajmować się samorozwojem, nie był w stanie czuć się w 100% dobrze i radośnie, ponieważ uprzejmy bank przypominał mu o swojej obecności pismami, wezwaniami, i komunikatami i saldzie konta. Niestety Kowalski posiadał mentalność przeciętnego człowieka i zamiast NAUCZYĆ SIĘ radować się tym, że ma coraz mniej rat, coraz bardziej był przytłoczony, a jego świadomość była obciążona ZALEŻNOŚCIĄ od instytucji finansowej. Poza tym bał się o swój samochód i jeździł bardzo ostrożnie. Szkoda mu było wyjechać gdzieś na łono natury, żeby nie podrapać lakieru…Kupił przecież nowy z salonu…pachnący i błyszczący…a co z gwarancją? Czy może stracić gwarancję, jak ruszy nie tak kierownicą i odpadnie koło? Do nowych aut nie ma zastępczych części…Nawyk negatywnego myślenia dawał się we znaki. Samochodu nie sprzedał, bo co by powiedział sąsiadom? No co?

Dlatego „Zaprawdę powiadam Ci”: od dziś Kowalski masz mieć w nosie sąsiadów. Masz za to mieć na pierwszym miejscu TWOJE DOSKONAŁE SAMOPOCZUCIE. Wiesz dlaczego? Dlatego, ze im więcej go będziesz mieć, tym więcej dobrego pojawi się w Twoim życiu. Co wysyłasz wraca. I jeszcze jedno. Unikaj TANIOCHY i nigdy nie mów, że „to mi wystarczy”. Tak mówią tylko biedacy i wiecznie spłukani, oraz ludzie ze starą mentalnością biedy i niedostatku, a nie ktoś, kto jest rozwojowy i ma zamiar iść do przodu. Zasługujesz na coraz lepsze, aby w końcu móc otrzymać najlepsze. Dlatego podaję Ci teraz trik: Nigdy nie kupuj podstawowej wersji pojazdu. Zawsze idź dalej. Miej klimę i tempomat. Ucz się wygody i luksusu, inaczej nigdy on do Ciebie nie przyjdzie! Kup auto ze skórzaną tapicerką a zaraz po tym pomyśl o tych biednych krowach, które masz pod tyłkiem. Może dzięki temu przestaniesz jeść mięso pewnego dnia? Może Twoja świadomość wzrośnie do tego poziomu, aby wysłać miłość i wdzięczność zwierzęciu, które zginęło dla Twojego luksusu? Może taki miało plan na to wcielenie? Kto wie?

Kupuj samochód na który Cię stać i masz się z jego posiadaniem czuć dobrze. Do dziś rzewnie wspominam swojego Merca 124, który był na tamte czasy naprawdę wygodnym i świetnym samochodem, oprócz tego nauczyłem się na nim instalować wodę do auta, bo był do tego doskonale przystosowany, i nie mówię tu o żadnej instalacji popularnych dziś HHO. Im lepiej się czujesz tym więcej dobrego przyciągasz, a im więcej dobrego przyciągasz, tym Cię stać na coraz lepsze auta, ponieważ zwyczajnie potrafisz z nimi rezonować. Jeżeli będziesz posługiwać się tym schematem dobrze to w końcu kupisz sobie za gotówkę nowe auto z salonu. I to za sześciocyfrówkę. I wiesz co? Ujawnię Ci teraz wielka tajemnicę. Prawdopodobnie zaraz krótko po zakupie, czeka Cię kolejna lekcja i doświadczenie. Daję Ci pół roku, no może rok maksymalnie. Najprawdopodobniej wielu dojdzie do tego, że już więcej nie kupi auta z salonu…ponieważ jest wysoce prawdopodobnym, że uznasz to jako przerost formy nad treścią. Oto sekret: Gdy już udowodnisz sobie, że MOŻESZ – tylko to się liczy. A wynik Twojej kreacji w postaci pojazdu jest tylko kropką nad „i” Twojej satysfakcji. Jeżeli należysz to takiej grupy osób, zwyczajnie nie bój się sprzedać półrocznego auta! Zrób to i idź dalej! Doświadczaj i szukaj, na tym polega samorozwój. Nie traktuj tego jako straty tylko jako bezcenny zysk wzrostu Twojej wewnętrznej harmonii i ciągłą ekspansję świadomości dzięki nowym doświadczeniom. Schemat, że nowe auto sprzedaje się po 2-3 latach stworzył człowiek! Dlatego możesz stworzyć swoją regułę, bo TEŻ jesteś człowiekiem. Im bardziej wyłamiesz się poza schematy i przyjęte dogmaty, tym szybciej wyprzedzisz wszystkich naokoło Ciebie. I uwierz mi – marka Twojego auta nie ma tu żadnego znaczenia w tym procesie.

Punkt siódmy. Wiele razy pisałem na tym blogu, że dostatek zaczyna się od dawania. Pamiętaj proszę, że piszę tu zawsze o rzeczach, które sprawdziłem osobiście i wiem, że działają. Chodzi o zwykłe zachowanie praw obowiązujących we Wszechświecie. Dlatego podam Ci teraz trik, w jaki sposób możesz wykreować dla siebie naprawdę fajne auto. Aby tego dokonać potrzebne będzie Twoje stare auto. Tych, którzy go nie mają, zapraszam na sam początek bloga i naukę kreacji. Twój obecny samochód należy sprzedać. Ale uważaj. To co teraz napiszę może wzbudzić poważne oburzenie w wielu umysłach. Jeżeli Cię to spotka, będzie to oznaczać tylko to, że masz sporo do nauki i zrozumienia. Podkreślam, że jest to najbardziej „wyrafinowany i podły plan” (w dużej przenośni i cudzysłowie) na kreację nowego dobrego samochodu dla Ciebie! Oto on: Zanim wystawisz ogłoszenie doprowadź samochód do stanu idealnego – dokładnie takiego jakiego Ty oczekujesz. Zrób tak, jakby samochód miała kupić Twoja teściowa. Nie….to zła propozycja bo popsujesz hamulce…zrób tak jakby auto było szykowane…dla Ciebie osobiście, jakby Twoim zamiarem było kupienie tego auta od siebie. Pozbaw samochód wszelkich wad ukrytych, odkurz, odszczurz, wyrzuć ziemniaki, wypoleruj i wyglancuj na lustro. Oponki też. Bardzo też możliwe, że po tych czynnościach przejdzie Ci ochota do zmiany pojazdu – wtedy też dobrze.

Jak skończysz, oto należy zrobić co następuje:
wersja A) Sprzedaj samochód znajomemu lub znajomej (NIKOMU W RODZINIE!!!) za 60-70% ceny rynkowej. Masz to auto sprzedać osobie, którą lubisz, darzysz sympatią i wiesz, że będzie wniebowzięta. Spraw aby ta osoba NIE POSIADAŁA SIĘ Z RADOŚCI! Dlaczego nie sprzedać w rodzinie? Proste – nikt z rodziny nie wygeneruje takiej radości i zachwytu jak osoba obca to raz, po drugie nikt Ci nie „nawrzuca” za to, że sprzedałeś „ciotce a nie jemu”.

wersja B) (trudniejsza) wystaw ogłoszenie w normalnej cenie rynkowej, jaka obowiązuje dla Twojego rocznika. Rób to z radością i z myślą o zadowoleniu i radości nowego właściciela Twojego obecnego pojazdu. Ma to być szczere. Gdy pojawi się osoba, która zdecyduje się przyjechać na oględziny samochodu, postaraj się zrozumieć, gdy będzie to ktoś raczej nastawiony bardzo negatywnie i gotowy na szukanie dziury w całym. Tacy w Polsce są kupcy samochodów. Pozwól na oględziny pojazdu i spokojnie odpowiadaj na pytania. I teraz uważaj – będzie najlepsze. Z reguły w pewnym momencie u osób poważniej zainteresowanych pojawia się pytanie „to ile Pan/Pani spuści?” odpowiedź jest tylko jedna (WAŻNE!): Tyle ile Pan/Pani potrzebuje, a ile Pan potrzebuje?. W tym momencie może nastąpić efekt zbaranienia u drugiej osoby, ale oddajemy jej świadomie pałeczkę na zaproponowanie ceny. Należy doprowadzić do tego aby taka osoba podała cenę (z reguły będzie ceną dosyć zaniżoną, ale dokładnie o to chodzi (doświadczenie mówi, że o około 15-20%). Żebyśmy nie wyszli na sytuację „że coś jest nie tak” należy zapytać czym jest spowodowana taka niska propozycja – i to pytanie jest odpowiedzią na propozycje cenową kupującego a jednocześnie gwoździem do trumny transakcji. Kupujący znów musi pokombinować i wyjaśnić dlaczego podał tak zaniżoną cenę i należy doprowadzić do tego aby to zrobił. W końcu jakoś nam uzasadni. Nasza kolej: W porządku – samochód jest Pana/Pani. Piszemy umowę, kasujemy i kończymy transakcję.

Jeżeli klient się nadal zastanawia, żegnamy się – szkoda naszego czasu, można mu powiedzieć, że rezygnujemy ze sprzedaży. On nie wie czego chce i nie należy takim osobom poświęcać więcej uwagi. Ma jeszcze pewnie karmicznie do przejechania ze cztery razy Polskę „w tę i nazad” zanim cokolwiek kupi. Pamiętaj, ze nie masz obowiązku sprzedaży auta NIKOMU i zawsze możesz z niej zrezygnować, tym bardziej, jeżeli nie podoba Ci się osoba, która po auto przyjechała. Nie ma nic gorszego niż martwienie się o sprzedane auto, którego już nie masz.

Pamiętaj też , że nie masz obowiązku sprzedawać auta za bezcen, choć przyznaję, że kiedyś myślałem o daniu auta w prezencie (o wartości około 15tys.) ale kłopot był w tym że nikt obcy niestety nie chciał przyjąć. Radość została stłumiona blokadami na przyjmowanie, wątpliwościami, lękiem i programem biedy, choć przyznaję, że był to dobry plan wtedy jaki przygotowałem i szczerze mówiąc do dziś jestem z niego dumny. Może nawet kiedyś spróbuję go zrealizować ponownie. Wiele mnie nauczył o ludzkich blokadach. Nie daję też takich prezentów organizacjom. One nie doceniają takich darowizn i nie generują potrzebnej energii i emocji wspierających wyższe plany. To tak na marginesie.

Jednak jeżeli przybysz kupi nasze auto dobra nasza. Możesz mieć pewność, że przez kolejny tydzień będzie skakać z radości i wielbić Cię pod niebiosa. I to jest to o co nam chodziło. Ty również masz poczuć RADOŚĆ Z DAWANIA. Taką prawdziwą.

Teraz dopiero zajmij się zakupem auta dla siebie i zobacz co się będzie działo. Gwarantuję, że efekty mogą przerosnąć Twoje najskrytsze oczekiwania. Zwracam uwagę, aby zachować czujność i na przykład zdecydowanie podnieść i przeczytać gazetę, która komuś wypadła przy ladzie sklepowej pod naszym nosem, lub temu podobne rzeczy.

Może też być tak, że przy zakupie możesz mieć naprawdę trzeźwy umysł i Ty z kolei będziesz w stanie zbić cenę tak, że ta druga osoba do końca życia nie zrozumie dlaczego sprzedała Ci auto za tak niską cenę. Miałem kiedyś taki przypadek osobiście i choć z reguły nie negocjuję cen, tylko płacę ile chcą (o ile ja chcę). Miałem wtedy moje ulubione zdanie: „Nie chce Pana/pani urazić żadną propozycją cenową, proszę o podanie satysfakcjonującej i zadowalającej Pana/panią kwoty” – na którą się zgadzałem albo nie. W tym jednym wyjątkowym przypadku o którym tu piszę negocjowałem. Okazało się potem, że moje wyższe Ja tak mnie pchało do negocjacji, aby dać tamtej osobie nieco „po tyłku” ponieważ po czasie okazało się, że była ona przez całe życie wielkim sknerą i dusigroszem, co ubawiło mnie do łez i zrozumiałem skąd to chore parcie na negocjację ceny. Było zabawnie, ale kupiłem wtedy auto o naprawdę potężną kwotę taniej niż było w ogłoszeniu, choć z autem było wszystko OK. Gdy podawałem cenę właściciel auta po prostu zbaraniał i wyjąkał tylko „to mnie pan zszokował…” i po dziesięciu minutach milczenia, skrętów kiszek, min umierającego i „kocich ósemeczek” wokół auta sprzedał mi auto.

Zwracam uwagę na fakt, że niezwykle ważnym jest aby nie naruszać niczyjej wolnej woli oraz nie używać manipulacji i krętactwa. Po to podałem powyższe przykłady. Dostajemy zawsze to na co zasługujemy i dzięki temu możemy zobaczyć na jakim poziome znajduje się nasza świadomość. Jeżeli nie jesteś zadowolony/a z zakupu oznacza to, że należy zmienić w sobie kolejne rzeczy i poświęcić sobie nieco czasu na pracę z własną świadomością. Tu nie ma winnych wbrew pozorom, zawsze jest tylko równowaga i doświadczenie.

Docieramy do punktu ósmego. Dedykuję go wszystkim osobom zajmującymi się zawodowo sprzedażą pojazdów. Niektóre zagadnienia oczywiście dotyczą też sprzedawców prywatnych.

Większość z Was siedzi na autoscout24 lub temu podobnych i szukacie złomu. Szukacie pojazdów uszkodzonych za naprawdę dobrą cenę, żeby można było zarobić. Powiem wam jak to wygląda w praktyce.

Pewnego ranka młoda dziewczyna pojechała do szkoły swoim starym „nowym” samochodem. Niedawno zdała prawo jazdy. Rodzice z radością kupili dziecku używane VW Polo jako pierwszy samochód. Dziewczyna pojechała do szkoły. Po lekcjach miała odebrać z przedszkola młodszego brata, zatem skierowała samochód pod właściwy adres. Stuttgart zimą jest bardzo mokrym miejscem, często pada tu deszcz i marznąca mżawka. Dziewczyna parkuje VW Polo na poboczu obok przedszkola. Thomas podskakując i wywijając workiem na buty radośnie biegnie po placu przedszkolnym w kierunku znajomego auta. Wskakuje na tylne siedzenie i ze zdziwieniem wita siostrę. Spodziewał się mamy. Dziewczyna zapala silnik, lecz nie rusza. Dzwoni jej telefon. Mama się pyta czy odebrała brata z przedszkola i czy wszystko w porządku. „Naturlich” odpowiada Essa przerzucając wajchę automatu na pozycję Drive. Odkłada telefon, upewnia się, że może się włączyć do ruchu. Auto rusza pewnie i z wigorem, Essa postanawia podziękować ojcu za nowe zimówki po powrocie do domu. 100m przed skrzyżowaniem czujniki sygnalizacji przerzucają światło na zielone. Znajoma droga, zielone światło. Essa przejeżdża przez skrzyżowanie z przepisową prędkością i wzmożoną uwagą. Nagle z nieznanych powodów jej auto zaczyna się obracać i z impetem uderza w barierkę. Z podporządkowanej drogi uderza w tył VW Polo sportowe BMW prowadzone przez nastolatka. Myślał, że „przeleci” na 1s czerwonego. To właśnie to uderzenie zakręciło małym VW. Dziewczyna wysiada z samochodu, wszystko z nią w prządku, jednak nie wie przez chwile co się stało. Przypomina sobie o bracie. Wraca do samochodu. Chłopczyk leży nieruchomo twarzą do podłogi. Na siedzeniu powiększa się czerwona plama. Nie zapiął pasów, Essa mu nie przypomniała. Po 2 tygodniach w szpitalu lekarze nie dają mu wielkich szans na pełnosprawność po wstrząśnieniu mózgu. Thomas do dziś nie mówi. Rodzice dzieci, postanawiają usunąć z życia wszystko co może przypominać o tym zdarzeniu. Essa też. Samochód ma trochę uszkodzony tył, jednak postanawiają go sprzedać. Czym prędzej sprzedać, nawet na części. Pojawia się niemal natychmiast niemiecki handlarz odkupując auto za bezcen. Zrzuca z lawety auto na parkingu, każde obsłudze porządnie wyczyścić tapicerkę. W międzyczasie wykonuje kilka zewnętrznych zdjęć pojazdu i natychmiast wysyła je do stałego klienta z Polski. Wcześniej wysłał już kilka takich zdjęć. Ma już przygotowane 4 samochody.

2 dni później pojawia się laweta. Krzysztof ogląda samochody, potwierdza dokumenty. Nie negocjuje cen. I tak są kosmicznie niskie. Najdrożej wyjdzie paliwo. W dwie strony ponad 2 tysiące złotych, ale ma 4 auta, z którymi w garażu Janek bez problemu sobie poradzi. Dobrze mieć zdolnego i młodego blacharza. Gdy podchodzi do VW w celu sprawdzenia numerów strasznie zaczyna boleć go głowa. Wraca do auta po tabletkę myśląc „co u licha, przed chwilą czułem się ok!”. W głowie łupie mu jakby młotem kowalskim. Postanawia usiąść. Ból mija powoli.

24 godziny później Janek rano pojawia sie w pracy. „Na pierwszy rzut ściągamy Audi” – pierwsze w kolejce na lawecie – głos szefa budzi Janka z porannego uśpienia. Janek przygotowuje akcję oceniając co ma zdjąć z lawety… Uszkodzona przednia szyba, wgnieciona maska i jeden reflektor. „O…znowu jakiś szwab przeleciał po szybie” Janek fachowym okiem dokonuje oględzin uszkodzenia. Ruszając reflektor w ręku zostaje mu szkło. „Szlag trafił, znowu się uciąłem, cholerne graty”. Janek mruczy pod nosem serię wulgaryzmów pod kątem pojazdu biegnąc do apteczki. Krzysztof każe mu się szybko opatrzyć i wracać do roboty, ma dosyć. Fatalna pogoda, trudna podróż brak śniadania. Złorzeczy na swój los i wszystkie złomy na lawecie.

30 dni później. „Panie piękna ta polówka, mały silnik, oszczędny, świetny stan, bezwypadkowa, nic tylko brać, prawdziwa okazja!”. Młody chłopak ogląda VW Polo. 4.500 to dla niego spory wydatek, dopiero zaczął pracować. Sprzedawca w komisie widzi zainteresowanie młodego człowieka i wręcza mu kluczyki – „Przejedziemy się?”. Młody z chęcią przystaje na propozycję. Wsiada na siedzenie kierowcy. „Hmmm… jakieś niewygodne te siedzenie….”. – E-tam , młody jesteś ruchu potrzebujesz! Sprzedawca odwraca uwagę młodzieńca, choć czuje, że i jemu lewa skroń zaczyna nieprzyjemnie pulsować. Po 10 minutach jazdy próbnej obaj wysiadają z auta. Krzysztof z bólem głowy, chłopak z bólem pleców i kręgosłupa. Decyduje, że kupuje to auto. I tak nic lepszego w tej cenie nie znajdzie. Przynajmniej tak mu się wydaje.

2 miesiące później. Krzysztof wraca do domu. „No ostatni poszedł, jedziemy do Niemiec po nowy towar!” zadowolony z siebie zwraca się do ciężarnej żony, odwracając się energicznie na pięcie, żeby otworzyć lodówkę. Gwałtowny ruch, utrata równowagi na świeżo wytartej podłodze i Krzysztof zalicza skronią narożnik stołu kuchennego. Niestety jest dębowy. Po 2 tygodniach w szpitalu lekarz stwierdza, pourazowe zaburzenia mowy i trwały tik nerwowy. Niestety medycyna sobie z tym nie poradzi.

Koniec przypowieści. Teraz będzie o sprawach bardzo ale to bardzo przyziemnych:

Kochani. Przywlekacie do naszego kraju samochody powypadkowe. Niektóre na części po wypadkach śmiertelnych. Po prostu jednak zapominacie (lub zwyczajnie nie wiecie – a moim zdaniem odrzucacie tę wiedzę), że oprócz uszkodzonych podzespołów samochody te mają również tzw. pola informacyjne, podobnie jak każdy przedmiot. Mówiąc po ludzku – wiszą na tych autach wszystkie emocje i energie, które towarzyszyły im od fabryki, aż do momentu wypadku. W polach tych, można znaleźć również wszystkie zapisy emocji ludzkich z tym autem i jego zdarzeniami powiązanych. Każdemu z was, bez czujnika lakieru pokażę (i nie tylko ja, każdy może to zrobić, kto wie jak odczytywać pola kwantowe przedmiotów, a potrafi to już wiele osób) gdzie samochód był bity bez dotykania go. Robiłem to już w salonach samochodowych u autoryzowanych dilerów wielu marek w Polsce. Szczęki opadały i ludzie się dziwili, ponieważ twierdzili, że SPRZEDAJĄ bezwypadkowe auta używane, ściągnięte do Polski, sprawdzone w salonie i przygotowane do sprzedaży.

Dlatego wielu z was „naparza łeb”, boją palce u dłoni, ramiona, łokcie i kręgosłupy. Dlatego macie w życiu taki bałagan i kłopoty. Nie dlatego, że się napracowaliście. Wasze ciała reagują właśnie tak na te ciężkie energie, które zwlekacie najpierw do swojego życia i domu, do naszego kraju, a potem przekazujecie je nowemu właścicielowi. Tak oto rozdzielacie zagraniczną kupę pomiędzy Polaków. Moje pytanie brzmi: W jaki sposób chcecie prowadzić normalne, zdrowie radosne i szczęśliwe życie, jeżeli od zawsze zwlekacie sobie na kark takie przepraszam „gówno” a potem jeszcze nim dzielicie za pieniądze? Wielu z was myśli, że to są żarty. A ja zadaję Wam pytanie. Proszę rozejrzyjcie się u siebie w branży i znajdźcie JEDNĄ OSOBĘ która jest naprawdę szczęśliwa i wiedzie takowe życie żyjąc ze sprzedaży pojazdów. Zdradzę Ci tajemnicę – NIE MA TAKICH osób. Im więcej wałków będziecie robić tym wasze życie będzie coraz cięższe, im więcej śmieci będziecie zwlekać do kraju i na siebie, tym będzie wasze życie coraz mniej wartościowe i coraz krótsze. Dotyczy to również waszych rodzin. Jeżeli nie wierzycie w to co piszę to zapytajcie waszych babć jak to działa. One wszystko wiedzą doskonale.

Polacy. Jeżeli kupujecie samochody używane u Polskiego handlarza, którzy zajmuje się tym od lat musicie wiedzieć, że niestety na naszym rynku NIE MA samochodów bezwypadkowych – chyba, że z polskiego salonu lub od znajomych z zagranicy. Przyczyna jest prosta: Dobrych aut się nie sprzedaje, lub sprzedaje wśród znajomych i w rodzinie – taka jest zasada na zachodzie i mało kto o niej wie. 95% samochodów dostępnych na polskim rynku jest pojazdami z większą lub mniejszą historią wypadkową, nawet te opisane w ogłoszeniach jako bezwypadkowe! Nie wierz w ani jedno słowo ogłoszenia które czytasz, sprawdź wszystko SAMODZIELNIE.

Jeżeli również myślicie, że u autoryzowanego dilera kupicie wyłącznie używany „bezwypadek” z gwarancją muszę was rozczarować. 90% dilerów wszystkich marek sprowadza używane, jak najnowsze powypadkowe auta z zagranicy i wyklepuje je na własnych dobrze wyposażonych warsztatach z dostępem do dokumentacji i części zamiennych. Na tych autach można najwięcej zarobić. Mówię szczerze o rzeczach o których rozmawiałem z właścicielami salonów niemieckich i japońskich marek, oraz z doświadczeń własnych na podstawie sprawdzanych przeze mnie pojazdów dla klientów. Jedyny „bezwypadek” jaki może mieć diler autoryzowany to auto z polskiego salonu zakupione u niego lub w innym salonie, które klient zostawił w rozliczeniu za nowe. Ale umówmy się – tych przypadków jest niezmiernie mało. Podkreślam, że niemalże w każdym aucie sprowadzonym z zagranicy było robione coś większego. W jednych jest to zrobione profesjonalnie, w innych nieco mniej. Jedno jednak zostaje. Informacja kwantowa o zdarzeniu, niezależnie od tego czy wymieniono uszkodzone elementy na nowe, czy też je naprawiono.

Najprostszą metodą uświadomienia sobie tego co kupujemy jest sprawdzenie CEN na stronach zagranicznych np. jak autoscout24.de . Jeżeli zobaczysz, że tam AUDI w roczniku 2010 bezwypadkowy od osoby prywatnej kosztuje np. 10000 EUR to odpowiedz sobie na pytanie jakim cudem w Polsce sprzedają go za 35.000 zł??? CUD? Niestety nie. Ile musiał polski kupiec zapłacić za niego w Niemczech, żeby w PL opchnąć go o 1200 EUR taniej? W jakim stanie musiało być to auto, skoro jeszcze jest miejsce na negocjację ceny i zarobek? Sprawdzaj ceny pewnych aut na zachodzie i porównuj z krajowymi. Sprawdzaj PRZEBIEGI tych aut i porównaj z krajowymi. Ceny aut na rynku europejskim są zbliżone! Jesteśmy w EU! Zdradzam tajemnicę: W Niemczech jest masę autostrad. Średnio nowe auto wyjeżdżając z salonu rocznie robi około 30-50.000 km. Te statystyki dostępne są na niemieckich stronach TUV. Dlatego uważam, że dając wiarę w przebieg 100.000 km sześciolatka z Niemiec bardzo nadwyrężacie swój poziom zaufania do samych siebie, nie mówiąc już o sprzedawcy. Ustalmy jedno – takich aut po prostu nie ma, chyba, że małolitrażowe lub terenowe. Na szczęście uważni zawodnicy gry „kup se auto” gdy mają wystarczająco dużo samozaparcia, mogą dociec również przez TUV jaki faktyczny przebieg ma dane auto. Polecam również holenderski serwis marktplaats.nl. Na nim również bazuje wielu sprzedawców w PL.

Czas na dobre wiadomości. W Polsce na szczęście pojawiają się już pomoce nowej ery dla nowych potencjalnych nabywców. Dobrym znakiem jest fakt, że ludzie mają po dziurki w nosie kombinatorstwa handlarzy (których sami sobie stworzyli). Głównym kołem napędowym tego stanu rzeczy był wszechobecny w Polsce program taniochy darmochy, samolubstwa i wyzysku. Dlatego warto jest już teraz zacząć od zmiany postrzegania i samozachowań. Mówiąc krótko – dopóki będziemy jako społeczeństwo oczekiwać taniochy, to będziemy ją dostawać dokładnie w takiej formie w jakiej jej oczekujemy, czyli w postaci kupy poklejonej szpachlą. Należy zacząć oczekiwać JAKOŚCI towaru a na drugim miejscu dopiero stawiać cenę. Tak oto zmienia się rynek i mentalność społeczną. Wielu zna słynne powiedzenie „Deutche qualitat” – Niemiecka jakość. A skąd się ono wzięło? Z mentalności narodu. Zadanie dla ciekawskich – sprawdź co oznacza napis Deutsche Reich, bity na monetach niemieckich III rzeszy oraz Pruskich. Wystarczy przesłuchać też dowolne archiwalne wystąpienie Adolfa Hitlera na YT, żeby zrozumieć o czym mówię. On wybitnie był w stanie pokazać całym sobą (z racji fascynacji rasą aryjską) to o czym piszę. MENTALNOŚĆ tworzy kulturę oraz poziom jej dostatku. A skoro mowa o pieniądzach to przy okazji sprawdź dlaczego na dolarach jest napis „In God We Trust”. Pamiętaj przy tym, że podświadomość pomija przyimki, za to uwielbia rzeczowniki.

Dlatego aby zmienić rzeczywistość rynku motoryzacyjnego należy bezwzględnie zacząć od zmiany własnej mentalności. Jeżeli jesteś osobą gotową na pójście dalej – opisałem tu wszelkie potrzebne rzeczy. Pracuj nad mentalnością. Na koniec jeszcze jedno. Kierowco, nie rzucaj w TIR-owców jadąc za nimi. Gdybyś tylko był w stanie dostrzec jak ciężka energia wlecze się za przyczepami, ponieważ non stop ktoś im „wrzuca”, bo nie może wyprzedzić to natychmiast zrobiło by Ci się wstyd. Osoby sensoryczne wiedzą, że za większością ciężarówek nie da się jechać bliżej niż 30m. Taką energię wysyła się innym – i dokładnie taka potem do Ciebie wraca. Dzięki kierowcom TIR-ów mamy w sklepach towar i gdyby nie oni – wielu musiałoby polować na jedzenie lub uprawiać pola. Pamiętaj o tym zanim następnym razem wyrazisz się źle o jadącej przed Tobą ciężarówce, ponieważ bardzo możliwe, że kupisz w markecie sałatę pochodzącą właśnie z tego pojazdu, okraszoną Twoim złym słowem, którą za chwilę zjesz.

Jeżeli nie jesteś osobą gotową na samodzielne działania przy zakupie pojazdu, możesz skorzystać z pomocy takich firm jak Motoraporter lub podobnych (polecam od serca i bezinteresownie każdemu). Poniżej również każdy może przyjąć ode mnie w prezencie listę rzeczy, które pomogą mu sprawdzić po kolei przy zakupie jaki jest stan pojazdu, który zamierzasz kupić. Weź go ze sobą na oględziny auta wraz z podanymi narzędziami a zobaczysz, że jesteś zawodowym kupującym. Możesz też poprosić znajomego o pomoc w wypełnianiu listy podczas oględzin.

Jeżeli chcesz sprawdzić pole kwantowe jakiegoś pojazdu – również jesteśmy w stanie krótko Ci napisać na co zwrócić uwagę przy oględzinach i czy w ogóle jest sens podchodzić do takiego pojazdu. Usługa ta z racji popularności objęta jest donacją minimalną, żeby nie zarzucano mnie linkami do ogłoszeń. Szczegóły po wypełnieniu formularza poniżej. Osobom, które mają już samochody polecam od serca kryształ motoryzacyjny, jest to świetny prezent dla Ciebie, Twoich znajomych oraz Twojego samochodu.

Gdy kupiłeś auto wątpliwego pochodzenia, lub czujesz się w swoim pojeździe źle, możesz zlecić nam sformatowanie pól informacyjnych takiego pojazdu lub całkowite jego oczyszczenie. Gwarantujemy, że jest to dużo więcej niż święcenie pojazdów przed kościołem przez proboszcza w dniu Świętego Krzysztofa.

Użyj poniższego formularza aby zapoznać się ze szczegółami.

Prezent dla Ciebie możesz pobrać TUTAJ. (prawy klawisz myszy > zapisz element docelowy jako, lub klikiem otwórz w przeglądarce i wydrukuj)

Prosimy dokładnie wprowadzić adres e-mail i sprawdzić jego poprawność przed wysłaniem formularza.

Comments are closed.