Konsekwencje o których Ci się nie śniło

lolaPotencjał tego artykułu został wyzwolony nagłówkiem, który ukazał mi się w wyszukiwarce i brzmiał on „Problemem nie jest piractwo internetowe, tylko jego powszechna społeczna akceptacja”. I o tym teraz postaram się napisać kilka słów, jak naprawdę się sprawy mają. Wpis ten może być odpowiedzią na niektóre pytania stawiane sobie w życiu codziennym, jednak nie będzie on opisywał skutków piractwa z poziomów fizycznych, tylko czyste fakty, które sam sobie tworzysz na najbliższą przyszłość. Na początek opowieść z życia wzięta.

Dawno dawno temu za siedmioma górami i siedmioma lasami w mieście na Górnym Śląsku mieszkał sobie młody, samotny programista, którego znałem osobiście. Posiadał on ogromy potencjał własnych możliwości, był swego rodzaju geniuszem informatycznym, którego wielu mu wtedy zazdrościło, łącznie ze mną. Pracował w średniej wielkości firmie informatycznej, wykonywał swoją pracę najlepiej jak potrafił jednak cały czas pozostawał jakby w cieniu własnych kolegów, mimo tego, że był od nich dużo lepszy. Jako, że przyjaźniliśmy się, czasami zapraszał mnie do siebie i rozmawialiśmy o zagadnieniach branżowych, które na tamten czas były naszym wspólnym zainteresowaniem. Mój przyjaciel mieszkał na jednym z wyższych pięter śląskiego wieżowca, nie miał rodziny i żył własnym życiem, jakim mu się podobało. Jego mieszkanie było dalekie od stanu ideału, dominowały w nim stare „postkomunistyczne” meble i dywany, na podłogach leżał gumolit znany z niektórych sklepów komunistycznej Polski, na ścianach miejscami odłupywała się farba. Pewnego pięknego dnia, w jakiś sposób rozpoczęliśmy rozmowę na tematy informatyczno-budowlane, związane z projektem nad którym w tamtym czasie pracował dorabiając sobie do pensji. W pewnym momencie powiedział, że w końcu powinien również zabrać się za remont własnego mieszkania, bo do tej pory jakoś mu się nie udawało. Jako, ze podchodził do tematu z dużą dawką entuzjazmu, uznałem , że będzie doprowadzał swoje mieszkanie do nowego stanu. Mijały dni, tygodnie, miesiące. Minął rok i drugi, a mieszkanie jakie było, takie było. Nic się nie działo. Chłopak był wciąż zapracowany, zawalony robotą, pracował do późnego wieczora a rano chodził do pracy na etacie. Po jakimś czasie dało się zauważać u niego objawy zmęczenia i wycieńczenia. Było to bardzo dziwne, ponieważ wszyscy wokół bardzo go lubili, pomimo niewielkich objawów zazdrości, on zawsze naprawdę był lubianą i ciepłą osobą. Nie było mowy o zmęczeniu pracą na etacie – ponieważ zawsze była dla niego „pestką”.

Któregoś dnia zapytałem go podczas naszego spotkania o stan remontu, ponieważ pamiętam jak o tym rozmawialiśmy. Uśmiechną się smutno, machnął ręką i zaczął opowiadać. Okazało się, że pomimo całej pracy jaką wkładał i serce we wszystkie projekty, pomimo, że otrzymywał za nie naprawdę na ten czas potężne pieniądze cały czas chodził „spłukany”. Dla mnie było zupełnym zaskoczeniem i szokiem jak taka osoba może nie mieć pieniędzy skoro miesięcznie „wyciągała” na tamten czas kilka tysięcy złotych. Okazało się, że „zawsze coś musiało się stać”. To musiał zapłacić jakieś odszkodowanie sąsiadom, to rozbił samochód, to znów dostawał rożnego rodzaju niejasne roszczenia finansowe z urzędów lub innych źródeł z których nie potrafił się wybronić. Było to na tyle intensywne, że w moim uprzednim stanie świadomości zaliczyłem go do grupy tzw. „pechowców”. Dla mnie było fenonenem, że przy tak kolosalnych zarobkach chłopak faktycznie ledwo wiązał koniec z końcem. W pewnym momencie było nawet tak, ze nie miał już nawet samochodu i dojeżdżał do pracy autobusem. Było to całkowicie nienormalne.

Pewnego dnia podczas popołudniowego spotkania zaproponował mi obejrzenie filmu. Byłem nieco zdziwiony, ponieważ nigdy do tej pory się to nie zdarzyło. Z entuzjazmem przytaknąłem. Ku mojemu zdziwieniu kolega pootwierał kilka drzwiczek wchodzących w skład całej meblościanki. Szafki były wypełnione zbiorowymi etui na płyty CD (DVD jeszcze nie było a nagrywarki CD były rarytasem w Polsce). „To co oglądamy?” padło pytanie. Szafki zwierały na moje oko około 5-8 tysięcy nielegalnych kopii filmów ściągniętych z internetu. Byłem tak zaskoczony, że odpowiedziałem, że jest mi to zupełnie obojętne. Przez cały czas nie mogło mi się zmieścić w głowie, jakim cudem udało mu się zgromadzić taką kolekcję w tamtych czasach, podczas gdy ja grzecznie chodziłem do wypożyczalni video i oglądałem kasety na magnetowidzie.

Od tamtego czasu jakoś nasz kontakt zaczął się urywać, i nie ze względu na jakiekolwiek negatywne uczucia z mojej strony, tylko tak po prostu sam od siebie. Po pewnym czasie kolega nagle dostał wymówienie z firmy, co dla wszystkich było potężnym zaskoczeniem, ponieważ naprawdę był najlepszy. Zarząd spółki na protesty kolegów odpowiedział bardzo krótko: Panowie podzielamy wasze zdanie jednak z przyczyn niezależnych od nas musieliśmy postąpić w ten sposób. Szok. W rozmowie telefonicznej kolega przyznał się, że wplątał się on w romans z żoną jednej z osób zarządu czego konsekwencją było natychmiastowe zwolnienie. Jakiś czas później dowiedzieliśmy się, że nasz kolega po fachu pomimo wspaniałych referencji miał poważne kłopoty z dostaniem pracy. Na tym kontakt się urwał.

Patrząc na to z perspektywy czasu dopiero teraz uświadamiam sobie jak działa w dualności prawo równowagi. Jest to tak klarowne, że nie mam co do tego żadnych wątpliwości. Wiele osób nie zdaje sobie sprawy z faktu, że wszystko co robi i „wysyła” zatacza jedno wielkie kółeczko i wraca do adresata. Osobom, które uznają karmę jako mit świadomie (lub są zupełnymi ignorantami jak nasz kolega), bywa, że wszystko zostaje wyrównane na przestrzeni godzin, tygodni, miesięcy czy lat, jednak w tym życiu. Tym ,którzy egzystują w kole ponownych narodzin – obciąża tzw karmę, czyli możliwe, że zostanie im to wyrównane w innym wcieleniu, ale zawsze będzie. Nie chodzi tutaj o skrzywdzenie kogokolwiek, ale o misję nauczenia jednostki wiecznych praw istnienia, których zrozumienie jest niezbędne do uzyskania wyższych poziomów świadomości.

Odnosząc się do tematu tego artykułu. Jeżeli w jakikolwiek sposób działasz na niekorzyść osób, które aktywowały swój potencjał, wkład i wysiłek w stworzenie czegokolwiek, to zawsze zostanie Ci to wyrównane, przeważnie z potencjałem x 3. Wiele osób dziwi się, że wiecznie niczego nie mają, że ciągle coś im umyka, przelatuje „przez palce”. Dziwią się, że mają kłopoty finansowe, zdrowotne itd, itp. Odpowiedź jest bardzo prosta. Oto Twoje wyrównanie. Większość osób chciałaby mieć wszystko za darmo. Spore grupy osób są oburzone, że muszą za coś płacić. Możesz mieć za darmo. Oczywiście jest to możliwe – naucz się materializacji w wyższej świadomości. Jednak dopóki tego nie potrafisz – szanuj pracę innych.

Jeżeli otrzymujesz coś „za darmo” z różnych źródeł a twórca tego „dobra” nie życzy sobie takiej formy – otrzymasz wyrównanie. Skądkolwiek. Często ze strony, której nawet się nie spodziewasz i może ono Cię bardzo zaboleć. Niestety niewiele osób zdaje sobie z tego sprawę , nie mówiąc już o łączeniu faktów.

Wciąż będziesz mieć kłopoty z klientami jeżeli do tworzenia ich produktów, lub ich części nie używasz legalnego oprogramowania. Nie uda Ci się zbudować długotrwałego imperium finansowego na krzywdzie innych. Pamiętaj. Wiele osób linkuje sobie płatne strony internetowe, dzieli się hasłami z innymi, wliczając w to również moje szkolenia. Kochani tak naprawdę robicie takim osobom krzywdę. Otrzymają one wyrównanie w innej postaci, i Wy otrzymacie je również adekwatnie do ilości włożonej pracy autora w dany materiał.

Wiesz dlaczego? Dlatego, że każdy autor ustala cenę i zasady. Nie dostajesz niczego „za darmo”. Dostajesz za coś. Jeżeli uważasz, że rozpowszechnianie tego przydaje autorowi popularności, to nie jest tak do końca. Często zdarza się, że osoba do której wyślesz jakąś wiadomość skierowaną do Ciebie, kliknie (często nieopatrznie) w link wypisujący z listy. I nie ma Cię! Po kilku tygodniach stwierdzisz, że przestały przychodzić do Ciebie wiadomości. Wypisała Cię inna osoba – tracisz wszystko – bieżące hasła, dostęp do ważnych informacji, dostęp do rzeczy przeznaczonych tylko dla subskrybentów i masę prezentów jeżeli trafiło na czas promocji czegoś. Po prostu tracisz. Kochani to się dzieje. Ponowna subskrypcja oznacza, że znajdujesz się znów na początku ścieżki. Zadziałało prawo równowagi – otrzymujesz opóźnienie a opóźnienie równa się stagnacji. Zastanów się czy warto.

Zastanawiając się w takich momentach „co się dzieje”, otrzymujesz właśnie odpowiedź, że gdzieś coś, co zostało przez Ciebie wysłane, wróciło do Ciebie na zasadzie kółeczka. Dzieje się tak we wszystkich przypadkach. Czasami takie kółeczko ma obwód wieloletni, czasami wielogodzinny. Zdarzają się nawet zwroty kilkusekundowe.

Cokolwiek masz zamiar robić i myślisz o własnym dobru – szanuj pracę innych. Od tego zaczyna się budowanie obfitości własnej. Gwarantuję, że Twoje życie zmieni się na lepsze, gdy wydasz kilka złotych za obejrzenie filmu, zamiast ściągać go z sieci. Twoje życie zmieni się, gdy polecisz jakiś produkt od kogoś zamiast go kopiować i „dzielić się” nim (w potężnym cudzysłowiu) wbrew zgody autora, Twoje życie zmieni się, gdy nauczysz się DAWAĆ a nie tylko brać za darmo i oczekiwać, Twoje życie zmieni się i będziesz szanowaną osobą, gdy TY ZACZNIESZ SZANOWAĆ w każdej formie. Inni przestaną się karmić Tobą i Twoim życiem pod każda postacią, gdy TY PRZESTANIESZ KARMIĆ SIĘ NIELEGALNĄ DARMOCHĄ INNYCH. Czyż to nie jest bajecznie prosta zasada? Jak na górze – tak i na dole.

Obecnie ceny np. filmów w wypożyczalniach internetowych są tak banalne, że możesz zapłacić za to jednym sms-em. Oprogramowanie komputerowe do pracy nie kosztuje już kilku tysięcy złotych a kilkaset, licencje abonamentowe na niektóre usługi kosztują tyle rocznie co Twój abonament miesięczny za komórkę lub mniej. Jeżeli używasz czegokolwiek co Ci naprawdę służy – podziękuj za to twórcy tego dobra i zapłać mu – jeżeli ustalił cenę na swoje dzieło. Tu w tej rzeczywistości na tym to polega. Nauka szacunku do pracy innych wyciągnie Cię z bagna biedy. Masz moją gwarancję, ponieważ jako nastolatek również używałem pirackiego oprogramowania. Nie dość, że niczego się nie mogłem na nim dorobić, to jeszcze traciłem. Jeżeli znajduję w sieci informacje, które są dla mnie wyjątkowo cenne – natychmiast przesyłam donację, niezależnie, czy jest to osoba prywatna, czy firma. Przesyłam nie dlatego, że czuję, że muszę. Robię to ze szczerej wdzięczności, ponieważ jestem w stanie docenić wkład innych w jakość mojego życia. Prawo równowagi jest wszechobecne i wszechskuteczne. Obecnie od wielu lat w moim życiu nie ma miejsca na piractwo, każdy komputer, który posiadam posiada w pełni legalne oprogramowanie, oraz odpowiednią ilość licencji jakiegoś produktu, jeżeli znajduje się na kilku komputerach. Praca w legalnym oprogramowaniu daje wspaniałe uczucie wolności i poczucia wdzięczności za to co robię, a jest to kolejny krok do tworzenia bogactwa i dostatku – wdzięczność.  Sprawdź to o czym piszę samodzielnie.

Używając pirackich aplikacji z miejsca pakujesz się w działanie prawa równowagi. Jeżeli nie jesteś w stanie zapłacić za oprogramowanie – oznacza to tylko, ze nie jesteś w stanie właściwie go wykorzystać i nie jest ono przeznaczone dla Ciebie. Dotyczy to dosłownie wszystkiego co ma określoną cenę. Zawsze są dwa wyjścia przy braku możności skorzystania z oferty: Albo Twoja gotowość na przyjęcie tego jest równa zeru, albo nie będziesz w stanie wykorzystać możliwości Ci oferowanych. To bardzo proste i sugeruję aby zapamiętać te zależności zanim zaczniesz marudzić, że „drogo” albo „nie stać mnie”. Stać Cię zawsze na wszystko co jesteś w stanie wykorzystać właściwie. To święte prawo przyczyny i skutku. Wiedz też, że zawsze znajdzie się najbardziej korzystne dla Ciebie rozwiązanie, jeżeli tylko POZWOLISZ SOBIE na jego przejawianie się w Twoim życiu.

Można jeszcze dodać, że takowe wyrównania bywają czasem bardzo spektakularne. Obecnie dzieje się tak na coraz większą skalę, z racji nowej energii, która nas otacza i zastępuje dotychczasową energię dualności i wymusza „pranie brudów” u niektórych. Wiele firm, które do tej pory „żerowały” na klientach, lub prowadziły bardzo nazwijmy to „kontrowersyjną” politykę, nagle u „szczytu sławy” leci na łeb na szyję i zamyka się w ciągu nawet dwóch tygodni. Mało tego, przyczyny takich sensacji po prostu powalają na kolana swoją prozaiką. Udzielając konsultacji właścicielom firm często udaje mi się otworzyć im oczy dosłownie w ostatniej chwili, ponieważ jak już wszystko im zawiodło decydują się na konsultacje, które do tej pory były przez nich traktowane jako bzdurne. Mówią, cyt: „nie wierzę w takie rzeczy, ale chętnie wysłucham co ma Pan do powiedzenia bo skończyły mi się pomysły”. To bardzo interesujące, ale firmy, które zdecydowały się na wdrożenie nowej wiedzy zgodnej z nowymi czasami dziś nie znają słowa „kryzys”. Rozbudowują firmy, fabryki, przedsiębiorstwa działają rozrastając się z niebywałą dynamiką do tego stopnia, że sami są zdziwieni, że w ogóle było to możliwe. Sekret w tym, że wszystko jest możliwe, tylko trzeba przyjąć nową wiedzę i pozbyć się śmieci. Wymaga to dwóch rzeczy: kopnięcia w tyłek swojego ego i wyzbycia się swoich starych przekonań, których nauczono Cię poprzez całe lata niewłaściwego podejścia. Przyznaję, że wielu dyrektorów i właścicieli firm ma z tym wciąż dosyć spory kłopot.

Działaj zatem właściwie i pamiętaj – szanuj pracę innych, jeżeli oczekujesz tego samego w swoim życiu. Postępując odwrotnie sprowadzasz do swojego życia tylko kłopoty. Jeżeli „piracisz” jako młoda osoba, to możesz mieć absolutną pewność, że zanim do czegoś w życiu dojdziesz „odpracujesz” w najdrobniejszym detalu działanie prawa równowagi. Będzie się ono przejawiać w różnoraki sposób, tak długo, aż Twój bilans nie wyjdzie na zero. Nie pomaga tutaj zupełnie nic, ponieważ to co zasiejesz to zbierzesz. Czy będą to filmy, czy muzyka, czy oprogramowanie, szkolenia czy jeszcze coś innego – zawsze działa to tak samo. Czasami przewlekłość takich wyrównań może być zaskakująca, dlatego im prędzej wyleczysz się z tej przypadłości, którą niszczysz się samodzielnie, tym lepiej dla Ciebie. Naucz się szanować pracę innych, a Twoje życie stanie się pełne szczęścia, radości i dostatku, czego serdecznie Ci teraz życzę.

Comments are closed.