lut 14
19
Pierwsza część artykułu będzie o sprawach bardzo przyziemnych, z racji sytuacji, że od pewnego czasu były mi przedstawiane fakty o opisywanym zagadnieniu. Druga część będzie ściśle powiązana z pierwszą jednak wyjaśniane w niej są pewne ważne zależności istniejące na wyższych poziomach.
Jako, że Unia Europejska od pewnego czasu wprowadziła zakaz produkcji znanych wszystkim zwykłych żarówek, nasz rynek zostaje zalewany żarówkami LED. Wokół nich pojawia się wiele mitów, przypuszczeń, „gdybań” itp. Na podstawie własnych jak zwykle doświadczeń postaram się opisać czym tak naprawdę są owe żarówki i czego można się po nich spodziewać.
Pomimo, że w sklepach wciąż można kupić żarówki żarowe, zwykłe, które w większości przypadków produkowane są na Ukrainie, coraz więcej osób decyduje się na zakup żarówek LED.
Postaram się aby ten artykuł był treściwy zatem przejdźmy od razu do konkretów.
Pojawiają się w internecie dyskusje o szkodliwości światła LED dla człowieka. Hmmm…
Według moich testów żarówki led o kolorze białym zimnym powodują zmianę nastroju który nazwałbym „białym zimnym”. Długość tej fali światła nie jest destruktywna fizycznie, jednak może powodować zmiany nastroju z racji wartości długości fali światła.
Żarówki LED o kolorze białym ciepłym mogą powodować senność i jest to jedyny objaw jaki odnotowałem podczas eksperymentów. Negatywnych oddziaływań jako takich nie stwierdziłem. Generlanie wydaje się dobrym rozwiązaniem być połączenie światła zimnego białego ze światłem ciepłym białym, które prezentuje poniższa fotografia.
Dość ważnym elementem jest ułożenie żarówek, w przypadku prezentowanych tu kinkietów, ale myślę, że wiele tu zależy od koloru ściany. Biały ciepły połączony z białym zimnym sumaryczne daje dosyć naturalną długość fali, która wg moich odczytów jest dosyć neutralna.
Przy zwykłych jarzeniówkach nie jestem w stanie siedzieć spokojnie dłużej niż 10 minut, częstotliwość tego światła jest dla mnie zbyt destruktywna. Przy żarówkach znanych jako energooszędne (przy okazji – wcale takie nie są) sytuacja jest podobna – 15 minut to rekod mojego dobrego samopoczucia.
Jeden z modeli żarówki energooszczędnej przedstawia kolejne zdjęcie.
Przy żarówkach zwykłych żarowych już po 3 minutach pojawiają się w moim przypadku dziwne zjawiska w okolicy oczu, ale do czego prowadzą wolałem nie sprawdzać do końca. Jednak światło żarówek żarowych rozproszone poprzez na przykład „mleczny” klosz koloru białego jest zaskakująco przyjazne. Nie odnotowałem żadnych agresywnych oddziaływań przykrywając żarówkę całkowicie białym kloszem.
Są jeszcze żarówki fotograficzne, których długość fali jest taka sama jak światło dzienne. Te lampy nie powodowały u mnie żadnych negatywnych zjawisk, jednak żarówki te nie należą do tanich, ich żywotność nie jest zbyt długa i dlatego mogą leżeć poza zasięgiem finansowym wielu osób oraz poza sensem używania ich na co dzień. Żarówkę taką przedstawiam na poniższym zdjęciu.
Ogólna prawda jest taka, że obecnie trudno o przyjazne światło sztuczne do naszych pomieszczeń, pomijając oczywiście świece.
Wróćmy jednak do naszych żarówek LED. Jak wiadomo każdy kij ma dwa końce. Obecne w handlu żarówki LED, nie czarujmy się – robione są w Chinach. Poniższe zdjęcie przedstawia klasyczną „Chinkę” typu G9 na 230V.
Z moich informacji wynika, że tylko Philips część swoich flagowych produktów robi na Taiwanie i w Japonii (ile w tym prawdy trudno powiedzieć), jednak te żarówki kosztują dokładnie 4x tyle co LED robiony w Chinach. Jaka jeszcze jest różnica? Myślę, że zasadnicza. Na Philipsa mamy rok, czasami dwa lata gwarancji. Na „chińczyka”? Hmmm…opowiadam historię ze sklepu, którą przeżyłem osobiście.
Moje pytanie w sprawie żarówki LED za 25 zł do sprzedawcy (średni sklep elektrotechniczny w większym mieście): „Jak wygląda sprawa z gwarancją? „. Odpowiedź sprzedawcy: „Zasadniczo nie dajemy gwarancji dłuższej niż 3 miesiące, ale jakby się coś działo można przyjść, coś wymyślimy.” Hmm….udałem się do dużego hipermarketu technicznego. Pytam obsługi: „Ile jest gwarancji na żarówki LED ?” Odpowiedź: „Na wszystkie rok gwarancji”. Na półkach były do wyboru żarówki od 17 do 150 zł.
Czas na wywiad w punkcie obsługi klienta. „Wie Pani, zastanawiam się nad żarówkami LED, z Państwa oferty, interesuje mnie procentowa ilość reklamacji gwarancyjnych” . Miła Pani zerknęła do komputera i po około 30 sekundach powiedziała – „około 3 %”. Hmmm….ok. Wychodzimy na parkingi masywnego centrum handlowego i pytamy kilku osób: „Ile w Pani/Pana domu już spaliło się żarówek LED?” – tylko jedna osoba powiedziała, że do tej pory żadna, ale ma je dopiero od 3 miesięcy. Z dziesięciu osób zapytanych i „poszkodowanych” – tylko jedna reklamowała produkt w sklepie….reszta zgubiła paragony i musiała kupić nowe żarówki.
Zakupiłem nowe żarówki do testów. Część kupiłem na znanym polskim internetowym portalu handlowym, część w sklepie elektro i część w dużym markecie.
Zakup w sieci okazał się najmniej opłacalny. Za 4 żarówki G9 dobre wg sprzedawcy zapłaciłem 120 zł z przesyłką. Żarówki wytrzymały średnio 4 miesiące i wszystkie padły.
Żarówki ze sklepu elektro – jedna padła, dwie świecą, żarówki z hipermarketu – do tej pory świecą. Gdyby coś się zmieniło będę uzupełniał ten wpis.
Jako, że w przeszłości dużo grzebałem w elektronice postanowiłem sprawdzić przyczynę szybkiego padania żarówek LED. Nie ukrywam, że przeżyłem szok. Po otwarciu KAŻDEJ JEDNEJ z żarówek okazało się, że przepalają się….rezystory czyli popularne oporniki. Poniższe zdjęcie przedstawia spalony element wyjęty z „Chinki”.
W przypadku moich żarówek to rezystor 25 Ohm, kóry kosztuje….5 groszy. Prezentuję zdjęcie elementu spalonego oraz wymienionego przeze mnie w 4 żarówkach LED zakupionych w sieci i jedną ze sklepu elektro. W każdej wystąpiła ta sama usterka – przepalony rezystor za 5 groszy.
Po wymianie rezystora, która trwa dokładnie 4 minuty wliczając w to rozłożenie i złożenie żarówki, oraz czas nagrzewania lutownicy – żarówki działają do dziś. (uzupełnienie arykułu: działają już 6 lat). Założyłem rezystory nieco mocniejsze i spodziewam się, że żarówka wytrzyma minimum 10 lat, ponieważ nie ma w niej już niczego co mogłoby paść, same LED-y wyglądają na dobrej jakości. Jedynie rezystor był elementem newralgicznym. Od siebie dla bezpieczeństwa i lepszego przepływu powietrza ochładzającego żarówkę nawierciłem większe otwory w kopułce PCV, ponieważ fabryczne były tak małe, że z ledwością przechodził przez nie włos.
Po raz kolejny okazuje się, że Chiny dbają o swój biznes. W żarówkach „Made in China” celowo są montowane słabsze elementyy, które się przegrzewają i przepalają, aby klient musiał kupić nową żarówkę. Znów mam do czynienia z programem „Żeby Chiny nie zginęły”. Pamiętać należy, że polityka handlowa krajów środka jest tylko jedna: Bierzesz co dajemy za psie pieniądze, ale nic nie wraca. Brak opcji zwrotu za wschodnią granicę.
W swoim życiu miałem okazję wdrażać w Chinach produkcję dla jednej z zagranicznych firm, będących moim klientem jakiś czas temu, gdy jeszcze pracowałem na zasadach ogólno przyjętych w tej rzeczywistości. Dane mi było dokładnie poznać politykę Chińskiego menedżmentu od środka. Masz dużo, bardzo tanio, ale bierzesz co jest i nie marudzisz. Dotyczy to produktów masowych na rynki europejskie. A jak Ci się nie podoba – nie bierz albo znajdź innego dostawcę. Nieco inaczej ma się ta polityka w stosunku do USA, ale nie o tym jest ten artykuł.
Cóż zatem można robić? Z poziomu zwykłego postrzegania, gdy decydujesz się na żarówki LED – jeżeli masz znajomego elektronika, lub radzisz sobie z lutowaniem samodzielnie – można brać w ciemno najtańsze LED-y. Da się je naprawić małym nakładam pracy i praktycznie bez kosztów, oprócz czasu, który spędza się na sprowadzenie elementów i naprawę.
Jeżeli kupujesz w sklepie – koniecznie dowiaduj się ile masz gwarancji, następnie skseruj paragon (wyblakają bardzo szybko – aby stały się nieczytelne) aby mieć podstawę do reklamacji. Koniecznie zachowaj je w bezpiecznym miejscu. Średnia „padania” żarówek to cztery miesiące, najwyżej pięć. Jeżeli przeżyją ten okres – powinny już świecić długo.
Podobnie sprawa ma się do taśm LED-owych, ostatnio również bardzo popularnych. Wygląda na to, że kupując najdroższe, porządne i w sklepie z gwarancją mamy szansę na powodzenie. Taśmy dostępne LED są nienaprawialne metodą domową, ze względu na technikę montażu powierzchniowego elementów elektronicznych, oraz bardzo słabych jakościowo samych LED-ów. Dlatego zakup w sieci to loteria. Oprócz tego nie wiesz co kupujesz.
Jeżeli masz wątpliwości – idź do najbliższego hipermarketu, zapytaj o ekspozytor taśm LED i samodzielnie można zobaczyć co jest OK a co jest do niczego. Słabe taśmy można rozpoznać na pierwszy rzut oka po tym, że diody nie świecą tą sama barwą światła. Jedna jest np bardziej żółta, inna bardziej biała (na tej samej taśmie). Jeżeli na taśmie widzisz choć jedną diodę odbiegająca kolorystycznie od innych – tego produktu bym nie kupował. Są to najsłabsze jakościowo taśmy, u mnie wytrzymały 3 miesiące, następnie pojedyncze LED-y zaczęły zmieniać barwę, lub zaczynały migotać jakby traciły styki z taśmą napięciową. W końcu wszystkie padły.
Pamiętaj proszę, że ten artykuł zmierza do bardzo ważnych informacji, więc postaraj się wytrwać do końca. Opisuję tu szczegółowo wiele rzeczy mając w tym konkretny cel.
Czas na ziemską matematykę.
Zakładam, że mamy żarówkę żarową (zwykłą za 1,50 zł) i zużywa ona 60W . Jedna kWh kosztuje średnio około 0,50 zł (dla naszego rachunku, stawki różnią się w zależności od miejsca w PL i dostawcy). Załóżmy, że świecimy tą żarówką 2h dziennie (średnia roczna).
Zatem:
2 godziny x 365 dni = 730 godzin działania żarówki, za którą zapłaciliśmy 1,50 zł.
730 godzin x 60Wat = 43800 Watogodzin czyli 42,8 kWh
0,50 zł (cena za 1 kWh w taryfie G11) x 42,8 kWh = 21,4 zł – tyle kosztuje nas świecenie żarówką żarową o mocy 60W rocznie przy użyciu 2h dziennie. Oczywiście są to dane uproszczone i zaokrąglone na nasze potrzeby. + 1,50 koszt żarówki = 22,90 zł rocznie.
Zarówka LED o mocy odpowiadającej 60W kosztuje około 20 zł i zużywa około 7 W mocy.
730g x 7W = 5110 Watogodzin = 5,11 kWh
0,50 zł x 5,11 = 2,55 zł rocznie + 20 zł koszt żarówki = 22,55 zł.
Potrzebujemy około 2 lat aby nasza inwestycja była na plusie. Niestety żaden producent LED nie daje nam dwóch lat gwarancji i wiemy też, że przy najlepszych wiatrach przy cenach żarówek z Chin i polityki handlu w ciągu 2 lat będzie teoretycznie trzeba ją wymienić na nową przynajmniej raz (koszt kolejne 20 zł.
Moje pytanie brzmi. Czym są żarówki LED? Niby zużywamy mniej energii, ale dużo większe koszta pakujemy w biznes krajów środka koniecznością zakupu nowych LED-ów, czy tak? A ile kosztuje wyprodukowanie jednej żarówki LED w Chinach? Dokładnie tyle samo co jej utylizacja w krajach Unii Europejskiej (elektronika). Czy mówimy znów o ekologii ??? Chyba wyszliśmy znów na zero? A może już jesteśmy „w plecy” tylko o tym jeszcze nie wiemy ? A co z planetą ?
Odpowiadając zatem na pytanie z początku artykułu – na chwilę obecną z czystym sumieniem można powiedzieć: Technologia oświetlenia LED jest kolejnym ogromnym biznesem na skalę światową przykrytym słowami energooszczędność, ekologia, bezpieczeństwo, pewność i wygoda. Niestety z ani jednym z nich nie ma nic wspólnego. Warto o tym pamiętać decydując się na LED-y. Druga część artykułu przed Tobą, właśnie zaczniesz ją czytać.
Pamiętaj również, że to Ty tworzysz własną rzeczywistość. Każdy z nas. Kiedy idąc na klasyczny „spontan” wchodzisz do sklepu i po prostu kupujesz co Ci dadzą – podążasz tym samym tzw. wyższym planem, którego niestety nie Ty jesteś autorem. Dzieje się tak zawsze i jest stosunkowo trudno, szczególnie na początku wyzbyć się tego nawyku. Pisałem o tym w jednym z wcześniejszych artykułów dotyczących prędkości światła.
Świadomy twórca zawsze dokładnie definiuje to co tworzy. W przypadku naszej żarówki należałoby ją zdefiniować jako zawsze działająca, wieczna, ekologiczna i ekonomiczna. Oczywiście przed zakupem (lub materializacją ? :) )Warto również pamiętać, że każdy przedmiot przyniesiony do domu z zewnątrz zawiera w polu informacyjnym tyle śmieci produkcyjnych i logistycznych, że należy bezwzględnie oczyszczać energetycznie wszystko co przynosimy do domu. Dotyczy to jak pożywienia, tak i innych przedmiotów użytkowych. Zdaję sobie sprawę, że do tego jednak trzeba dojrzeć. Sam dochodziłem do tego kilka lat, zanim zrozumiałem zagadnienie.
Wyobraź sobie proces produkcyjny, np. takiej żarówki, skoro już o nich jest ten artykuł. Wyobraź sobie smutnego Chińczyka, który pracuje w dziale kontroli i wykonuje żmudną pracę, której nie lubi, jest źle opłacany i bierze właśnie Twoją żarówkę do ręki. Umieszcza ją w testerze, wkłada do pudełka, zamyka i ze złością wrzuca na taśmę, która przenosi żarówkę do kolejnej osoby, która układa żarówki w pudłach z dokładnie takim samym nastawieniem. Pudła kartonowe umieszczane są na paletach. Ciekawe jak się czuje osoba zbijająca tysięczną paletę dziennie z drewna przez trzeci już rok z rzędu…Po tę paletę przyjeżdża smutny Pan na wózku widłowym. Możliwe, że widlak był wyprodukowany w fabryce, gdzie w dziale kontroli technicznej pracował ktoś….bo musiał. Tuż przed opuszczeniem fabryki widlak został „obdarzony” soczystym przekleństwem i kopniakiem. Cóż…pewnie ten pan, który jeździ tym wózkiem nie ma prawa być zadowolony, ponieważ pole kwantowe jest bezlitosne. Informacje pomiędzy matrycami elementów wymieniają się przy najmniejszym kontakcie…
Nasza paleta z żarówkami płynie do Europy. Na statku załadowanym trzystoma kontenerami pracuje kilkanaście lub kilkadziesiąt osób, które spędzają większość życia na tym właśnie statku i ciężko pracują. Pewnie jedna na dziesięć jest szczęśliwa, bo to jej powołanie, reszta pracuje dla kasy i klnie na czym świat stoi na własny los, na kontenery i na innych.
W porcie rozładowczym w Gdyni, dźwigowy i suwnicowy steruje potężną maszyną, która zdejmuje kontenery ze statku i układa je na rampie. Akurat tego dnia ma wyjątkowo zły dzień, strasznie pokłócił się z żoną dzień wcześniej. Każdy kontener staje się jego obiektem rozładowań emocjonalnych. Na rampę podjeżdża ciężarówka, na którą załadowywany jest kontener. Kierowca musi zawieźć towar na drugi koniec Polski na czas. Niestety po drodze traci sporo czasu na wymianę uszkodzonego koła. Ma opóźnienie. Ponieważ boi się o swoją pracę podróż jest dla niego bardzo stresująca i uciążliwa. Dostaje mandat za przekroczenie prędkości…
Centrum dystrybucyjne rozładowuje kontener ręcznie. Kilka młodych i prężnych osób rzuca skrzynkami myśląc tylko o zmianie pracy. Ciekawe jak się czują osoby, które rozładowują setny kontener w tym tygodniu…
Skrzynka trafia do sklepu. Ponieważ wczorajszy mecz ulubionej drużyny piłkarskiej magazyniera niestety przegrał z kretesem, jego nastrój nie jest najlepszy. Po raz kolejny następuje wymiana informacji pomiędzy matrycami. Kolejna osoba wykłada towar na półki…ciekawe jak się czuje kładąc dziesięciotysięczny przedmiot na półkę w tym tygodniu…robi to od 2 lat…
Przychodzisz do sklepu, bierzesz do ręki poszczególne żarówki, dotykasz, sprawdzasz, testujesz. Po chwili zastanawiasz się dlaczego ogarnia Cię zmęczenie i niechęć do wszystkiego. W ogóle to po co Ci te głupie żarówki, lepiej iść do domu. Ale nie da rady, właśnie Twój partner wpada na pomysł odwiedzenia kolejnego stoiska ze względu na wyjątkową promocję…Wygląda na to, że bez kłótni się nie obejdzie…
Płacąc przy kasie zastanawiasz się dlaczgo Panie kasjerki mimo młodego wieku mają tak strasznie zaniedbane, wręcz czasami starcze dłonie…Pracują tutaj od lat…codziennie biorą do ręki tysiące artykułów posiadających oprócz informacji o których pisałem wyżej informacje od Ciebie – ponieważ już dotknąłeś towaru kliencie prawda? I co teraz… ?
Ile takich przedmiotów przynosisz do domu z zakupów? Kto pracuje w masowym ogrodnictwie? Jakie osoby odpowiadają za dostarczenie Ci danego produktu do domu? Czy może zdarza Ci się codziennie spożywać produkty, których pola kwantowe zawierają wszelkie negatywne informacje? Przepraszam, a jak w tym wypadku chcesz być szczęśliwą osobą, żyć w dostatku, radości i zdrowiu, jak żywisz się żywnością dalece odbiegającą od energetycznego ideału ?
Oczyszczanie produktów jest PROSTE. Wystarczy chcieć to zrobić a rozwiązania pojawią się na pewno. Na tym blogu również je znajdziesz. Szczególnie polecam dział „Mogą Ci Pomóc”.
Wielu uwielbia stare meble. A dlaczego po ich zakupie nagle coś się w życiu zmienia nie wiadomo dlaczego? Czy dwustuletni mebel może mieć swoją historię? Owszem ma…Tajemnica jest jedna. Wszystko jest zbudowane z tej samej substancji i wszystko posiada świadomość. Świadomość ta nie rozumie formy słowa, ale rozumie formę energoinformacyjną.
Jakie informacje znajdują się w zasięgu danej świadomości, takie zostają przez nią przyswojone. Im silniejsze informacje tym większa „pieczęć” pamięci informacyjnej. Działa to tak jak u Ciebie. Długo pamiętasz każdą intensywną sytuację. Nieważne czy jest ona pozytywna czy negatywna. Po postu zostaje. Więc wiedz, że działa to na wszystkich poziomach.
Wszystko posiada pamięć i świadomość, ponieważ wszystko jest jednością. Jeżeli są to przedmioty, które właśnie przynosisz do domu…cóż, warto im „sformatować” świadomość do postaci neutralnej, ponieważ stanie się ona częścią Twojej codzienności. Niestety dzieje się tak niezależnie czy w to wierzysz, czy też nie. Prawo jedności jest wszechobecne i działa zawsze.
Nasze babcie uczyły nas tego w postaci przysłowia „Z kim przestajesz takim się stajesz”. Ja pozwolę sobie uzupełnić to o „dzieje się tak na wszystkich poziomach”.
Do każdego zatem należy indywidualna decyzja czy pozwoli sobie na wprowadzenie w swoje życie bałaganu poprzez czynniki zewnętrzne, czy też będzie nad tym panował całkowicie wykorzystując maksymalnie swoje możliwości jako istoty nieograniczonej. Pamiętaj. Decyzja zawsze należy do Ciebie i do Ciebie również będą należały konsekwencje decyzji niepodjętych. Niezmiennie.
Uzupełnieniem do artykułu może być film nt. żarówek dostępny w sieci.
informacje od czytelników: