Rasa ludzka nie istnieje, czyli ujawnienie największego przekrętu wszechczasów

Zastanówmy się chwilę nad definicją wyrazu „rasa”. W znanej encyklopedii online możemy przeczytać następujące rzeczy: „Rasa: dostatecznie liczna grupa organizmów w obrębie jednego gatunku, zdolna do rozmnażania w warunkach naturalnych, o wspólnym pochodzeniu i wspólnych cechach istotnych dla odróżnienia jej od innych organizmów tego gatunku. Rasa wykształca się samorzutnie lub zostaje wyhodowana przez człowieka w wyniku stosowanych metod hodowlanych.”

Hmmm….wyhodowana za pomocą metod hodowlanych….hmm….przez człowieka….

Pójdźmy dalej: „Dawniej również kategoria systematyczna zajmująca niższy poziom niż gatunek. Obecnie częściowo zastąpiona przez podgatunek. Jako kategoria oparta na fenotypie, a nie genotypie znajduje się poza współczesną taksonomią. „

No tu już mamy pojechane po całości…oparta na fenotypie a nie GENOTYPIE…Niższy poziom niż gatunek czyli podgatunek. Ciekawe co skłoniło do zmiany definicji na współczesną, opisaną w pierwszym akapicie. A teraz najlepsze: „Pojęcie rasy ludzkiej nie jest jednoznaczne. Może być ona klasyfikowana na podstawie koloru skóry i wyglądu zewnętrznego lub pochodzenia. Badania DNA nie wskazują, żeby osobne, klasyfikowalne podgatunki (rasy) istniały w sensie biologicznym pośród ludzi współczesnych.”

Hmmm…”pojęcie rasy ludzkiej nie jest jednoznaczne”… i co ty czytelniku powiesz na ten temat…wielcy tego świata twierdzą, że nic nie wiedzą na temat rasy ludzkiej i nie potrafią jej sklasyfikować, ale twierdzą, że podgatunków nie ma. Czyżby mieli jakieś porównania? Nie ma się czemu dziwić, ponieważ „rasa ludzka” to trik słowny we wszystkich językach.

Wszystkim nam jest znany, bardzo często używany w naszym świecie we wszystkich językach wyraz „człowieczeństwo”. Od tego powstały kolejne wyrazy określające i opisujące rodzaj wybranych specyficznych sytuacji bądź zachowań jak np. że coś jest NIELUDZKIE.

Hmmm…..Skąd wziął się wyraz „człowiek”, kto go użył po raz pierwszy i kto nazwał naszą cywilizację „Rasa ludzka”? Powtarzamy pytanie: Kto po raz pierwszy użył określenia „człowiek”, skoro człowiek po raz pierwszy użył określenia np. „płaz” czy „gad”? Skąd wziął te określenia? Podumaj nad tym bardzo długo, to bardzo proste pytania, ale czy odpowiedź też jest prosta?

Ujawinimy wam tutaj największy przekręt w historii tej planety, cywilizacji, galaktyki i tego wszechświata który nazywa się „ludzkość” bądź „Rasa ludzka”. Zdajemy sobie sprawę że bardzo niewiele świadomości jest gotowych na ten artykuł, więc sugerujemy, aby każda istota zapytała siebie samą „czy mam czytać dalej?”. Jeżeli czujesz sie niepewnie wróć do tej treści dopiero za jakiś czas, bo możesz za chwilę dowiedzieć sie kim jesteś…a w zasadzie kim nie jesteś.

Zdajemy sobie również sprawę, że połowa czytelników zwyczajnie popuka się w czoło i odrzuci wszystko co tu będzie napisane, kolejna większość drugiej połowy zwyczajnie potraktuje to jako żart bądź ciekawostkę. Wiemy jednak, że jakiś niewielki odłam kilkuprocentowy przyjmie treść do wiadomości i wykorzysta ją dla siebie, we właściwy i korzystny sposób. Dla was właśnie jest ten atrykuł.

Na początek przypomnijmy sobie czasy podwórkowe, czasy przedszkolne, czasy szkoły podstawowej. Przypomnijmy sobie naszych kolegów i nasze koleżanki. Najlepiej tych najbardziej specyficznych. Cofamy się aż tak daleko, ponieważ jeszcze w tym wieku u wielu ludzi, świadomość posiadała resztki pomięci uniwersalnej, czyli „w tle” pamiętała skąd pochodzi, oraz była w stanie w miarę rozróżnić skąd pochodzą inni.

W tych dziecięcych środowiskach już od pierwszego dnia znajomości przyklejano jakiemuś dzieciakowi wybraną ksywę. Przezwisko to bazowało na kilku elementach. Były to przeważnie nazwisko, wygląd zewnętrzny oraz sposób zachowania. Często trafność przylepianego przezwiska była zaskakujaco trafna. Biedny dzieciak przylatywał czasami do domu z płaczem i wyjąkiwał między kapiącymi z nosa wydzielinami „mama a dzieci mnie przezywają tak i tak”. Biedni rodzice nie zawsze byli w stanie dziecku pomóc, ponieważ często okazywało się, że jedno z rodziców w tym samym wieku nosiło bardzo podobne przezwisko, jednak za nic na świecie oczywiście się do tego swemu dziecku nie przyzna. Czesto było tak, że ksywa podarowana już w czasach przedszkolnych, ciągneła się dosłownie za człowiekiem przez całe życie, jeżeli tylko utrzymywał znajomości z kolegami i koleżankami z czasów szkolnych. Bywało też tak, że w zupełnie nowym i obcym środowisku ksywa zwyczajnie pojawiała się ponownie z nikąd.

Teraz czas dla ciebie na krótkie zadanie: przypomnij sobie przynajmniej dwoje ludzi z twojego środowiska, którzy nosili jakieś ksywy związane w jakiś sposób ze światem zwierząt. W obecnym stanie świadomości przeanalizuj dokładnie, dlaczego właśnie tak a nie inaczej określano te istoty. Zastanów się również dlaczego często nie było z ich strony żadnych zaprzeczeń i negacji już od samego początku. Tak. Tacy też byli, oprócz tych, którzy się okazywali mazgajami. Dlaczego od początku pozwalali i przystawali na swoje przezwisko?

Pójdźmy dalej. Test na spostrzegawczość. Teraz. Jesteś dorosłym człowiekiem. Ile razy idąc ulicą, jadąc w środkach transportu publicznego, lub przebywając w jeszcze innych miejscach mijasz kogoś, widzisz kogoś i z trudem powstrzymujesz się od nagłego wybuchu głośnym śmiechem, myśląc sobie w duchu „nie nie mogę dosłownie czapla!”, lub „po prostu knurek!” albo jeszcze inne skojarzenia wyglądu zewnętrznego z rodziną płazów, gadów lub inną. A ilu z was wcale nie zwracało do tej pory uwagi na takie rzeczy z różnych powodów?

Dobrze. Koniec zabawy. Zrób eksperyment. Przyglądaj sie napotkanym twarzom inaczej niż dotychczas. Rób to przez najbliższy miesiąc. Ile z tych istot udało ci się umieścić w gatunkach zwierzęcych? Najłatwiesze i popularne to świnki, myszy, konie, bociany, żaby, zające, ryby. Trudniejsze do wyselekcjonowania to krety, surykatki, łasice, czaple, wiewiórki, sarenki, sowy, indyki, kury, koty i lisy. Nad pozostałymi trzeba będzie pogłówkować lub nauczyć się rozpoznawania energii. Może pomóc długotrwałe zwyczajne gapienie się….ale nie polecamy z wiadomych powodów. Są też tacy, u których nie znajdziecie żadnego z tego typu elementów.

Tajemnica polega na tym że każde ciało fizyczne jest nośnikiem świadomości. Każda świadomość rezonuje odpowiedną dla siebie częstotliwością, która zawiera również pamięć kształtu. Uważni czytelnicy tego bloga z pewnością pamiętają stare, bardzo stare, treści na tym blogu odnośnie tworzenia kształtów przez odpowiednie wibracje czyli częstotliwości. To podstawy podstaw charakterystyki rzeczywistości. Pamietają pewnie również, że pisaliśmy na temat „biblioteki tego wszechświata”, określając tym mianem Ziemię. Zachęcamy do odkopania tego atrykułu, bo ściśle łączy się z obecnym. Dochodzimy tymczasem powoli do trudniejszej części naszych rozważań.

Od samego urodzenia wpajano nam, że jesteśmy ludźmi, że człowieczeństwo jest podstawą naszej egzystencji (nigdy nie powiedziano że istnienia(!) ), że należy zawsze być człowiekiem i z tym każdy MA SIĘ UTOŻSAMIAĆ. „Jesteś człowiekiem, bądźmy ludźmi, jakie to ludzkie, bądź człowiekiem” i temu podobne zwroty wpajano nam od dosłownie pieluchy. Słychać je było naokoło i na okrągło. Kazano nam szanować innych ludzi JAKIMIKOLWIEK SĄ ponieważ jesteśmy RASĄ LUDZKĄ, czyli wszyscy jesteśmy TACY SAMI. Ludzie tu, ludzie tam, człowiek pierwotny, człowiek wtórny a na sam koniec MAŁPA CZŁEKOKSZTAŁTNA stała się ukoronowaniem chronionego ekosystemu Ziemi. Tak nam powiedziano czyż nie?

Zastanawiającym, a wręcz zdumiewającym jest, jak bardzo „oczywistość” jest w stanie powstrzymać świadomość od zadawania pytań. Nikt tu nie zadaje pytań bo wierzy ślepo w to co mu powiedziano, bo widzi, że wszyscy wierzą w podaną na tacy oczywistość, więc po co się wysilać? Tu się urodziliśmy jak wszycy, tacy jesteśmy jak wszyscy, to i tamto tak się nazywa, przecież wszycy to wiedzą, więc po co główkować. Prawda jest przytłaczająca. Ponad 90% społeczeństwa boi się prawdy o sobie i chowa głowę w piasek na samo brzmienie wyrazów „świadomość” i „wyzwolenie”. Takie są nasze wnioski po ponad ćwierćwieczu pracy z ludźmi. Ponad połowę z tych 90% trzyma „za mordę” holograficzne ego, a pozostałą część tchórzostwo. Finanse nie mają tak naprawdę nic do rzeczy, ponieważ jest zasada, że jak ktoś ma szczerą i wewnętrzną prawdziwą potrzebę “powrotu do domu” to wszystko się zaczyna pojawiać. To dokładnie ta sama zasada, że jeżeli chcesz wrócić z delegacji do domu to zawsze znajdziesz drogę aby tego dokonać.

W środowisku psychologów ci bardziej dociekliwi, od lat łamią sobie głowy nad tym, jak to możliwe, że tak bardzo zróżnicowany poziom intelektualny (a tym samym wibracyjny) istnieje wśród społeczności i koegzystuje (wyraz użyty świadomie) w jednym środowisku. Jak to możliwe, że ciało ludzkie jest w stanie REPREZENTOWAĆ tak rozległy zakres świadomości (czytaj częstotliwości), począwszy od zezwierzęconej poprzez psychopatyczną, aż do intelektualnej elity różnych dziedzin. Jak to możliwe, że grupy ludzkie żyjące w jednym betonosystemie są tak bardzo zróżnicowane i jedyną WSPÓLNĄ rzeczą jaka ich charakteryzuje jest ogromny podział wibracyjny, z którego nawet nie zdają sobie sprawy. W piwnicy slamsy a na górze apartamenty.

Wyjaśnienie tajemnicy leży w strefie metaficznej, czyli tam, gdzie prawie nikt nie zagląda. Zaraz do tego dojdziemy. Zalecane powolne czytanie tego akapitu. Skoro wibracje, czyli częstotliwość świadomości nadaje kształt ciału fizycznemu już od urodzenia, a z czasem ciało fizyczne reprezentuje rdzenne pochodzenie świadomości jako istoty kosmicznej, to właśnie to ciało fizyczne musi być PRZYSTOSOWANE do wszelkiej modyfikacji, oraz posiadać wręcz nieskończoną elastyczność fizyczno energetyczną. Elastyczność podatną na regresję świadomosci oraz na progresję. Musi wytrzymać proces przekształcenia się od gęstej materii, aż czasami do zdolności transmisji fotonowej. Czy jest to jedyny taki geniusz biologiczny w tym wszechświecie? Prosimy przeczytaj ze zrozumieniem ten akapit jeszcze ze dwa razy, bardzo ci to pomoże i przygotuje na dalszą część naszych rozważań.

Wróćmy do tematu zwierzątek w miejscu zwanym „biblioteką wszechświata”. Jeżeli świadomość zająca jest gotowa do nastepnego etapu doświadczania zwyczajnie poddaje się odcieleśnieniu, ponieważ ciało fizyczne długouchego futrzaka zwyczajnie nie będzie w stanie zarezonować ze świadomością ewoluującą się do kolejnego nowego etapu, na przykład pandy. Jeżeli świadomość kota jest gotowa do wcielenia się w ciało ludzkie, to zwyczajnie musi opuścić futro i zrezygnować z mruczenia i drapanka. Tak jest u wszystkich gatunków. Pewnie nigdy nie udało ci się zobaczyć zająca z wyrazem pyszczka sarny ani psa o wiewiórczym wyrazie mordki. Na tym to polega. Stabilność i wzorzec wibracyjny DNA definiuje zakres częstotliwości świadomości, jaki jest w stanie przyjąć w danym ciele fizycznym. Tym właśnie charakteryzuje się RASA. Czyli DNA jest odbiornikiem i tłumaczem wibracyjnym świadomości, przekładającym wszystkie otrzymane informacje na materię.

Jednak z człowiekiem w tym temacie niestety mamy mały problem. Gdyby ludzkie DNA było takie jak innych gatunków, to żadna RASA nie byłaby w stanie użyć ciała ludzkiego jako tymczsowego „pojazdu” dla świadomości swojego zakresu częstotliwości. Czyli mówiąc prościej, nie byłoby możliwości ujrzenia zająca i hipopotama w dwóch ludzkich ciałach ze względu na niezgodność częstotliwości świadomości. A tu proszę…cały możliwy zwierzyniec ze wszystkich galaktyk tego wszechświata jest w stanie użyć ciała ludzkiego. Fenomen?

Tajemnica polega na tym, że DNA człowieka jakie ci się przedstawia od dawna, jest tylko marną ideą, bardzo mocno zredukowaną, ze względu na kompletną ignorancję świata nauki, który nawet nie podejmuje próby zrozumienia czegoś więcej, oprócz tego co im podano na systemowej tacy. Niektórym zapłacono za bełkotanie bzdur do końca życia, żeby nikt nie odkrył prawdy. A prawda jest taka, że ludzkie DNA zupełnie nie jest takie jak ci pokazano, mało tego jest to bardzo zawansowany system rezonujacy ze świadomością. Dlatego DNA każdego człowieka wygląda INACZEJ. Dlatego mówi się, że nie da się zobaczyć DNA, tylko udaje się, że można wyizolować z niego kody. Słynna spirala DNA z obrazków jest tyle samo warta co Słoneczniki van Gogha. Pokazuje zarys ogólny i podstawę ale reszta pozostaje w ukryciu, lub jest celowo ukrywana.

Przy okazji postawmy ciekawe pytanie. Jak myślisz, dlaczego co jakiś czas „trikuje się” ludzi, żeby zostawili gdzieś swoje DNA? Ostatania taka akcja miała miejsce całkiem niedawno. Namawiano społeczeństwo poprzez reklamy do „sprawdzenia czy przypadkiem nie masz genu wikinga” czy jeszcze tam kogoś innego lub czy twoim praprzodkiem przypadkiem nie był aborygen. Biedni i naiwni ci, którzy na to dali się nabrać.

Ludzkie DNA umożliwia dosłownie zmaterializowanie się każdej świadomości i częstotliwości jaką ona reprezentuje i jest zdolne przejawić to w pełnej krasie. Mało tego umożliwia świadomości przeprogramowanie siebie na inną częstotliwość, właśnie w tym samym ciele fizyczym, a co za tym idzie EWOLUCJĘ DNA. Pytanie kontrolne do twojej świadomości: Jak blokuje się u ludzi przeobrażenie i ewolucję DNA na masową skalę? No….? Masz już w tym temacie doświadczenie przecież…dosłownie każdy je ma. Zatem wiesz, czy nie? Jeśli nadal nie, to raczej w tym wcieleniu już się nie obudzisz.

Wracamy do ewolucji DNA. Jako przykład weź siebie, lub tych, których mijasz na ulicy. DNA ciała ludzkiego jest tak elastycznym przekaźnikiem i odbiornikiem częstotliwości, że trudno o doskonalszy. Na podstawie odebranych sygnałów jest w stanie uformować fizyczną istotę, najbardziej odpowiadającą macierzystej wibracji danej świadomości, a następnie „przemielić” ją na zupełnie inne, nowe tory, które umożliwią „wejście” w dojrzały już skafander zupełnie innej świadomości. Korzystają z tej możliwości często istoty z poszerzoną świadomością, którym nie chce się już dosłownie po raz kolejny paprać w pieluchach aby zaistnieć w tej rzeczywistości materialnej, ale to temat na zupełnie inne czasy.

No to możemy już teraz z grubej rury napisać parę zdań. Zapiąć pasy. Na podstawie naszych wspólnych powyższych udowodnionych rozważań możemy powiedzieć jasno i wyraźnie, że rasa ludzka nie istnieje. „Człowiek” to bardzo zaawansowana biotechnologia. Powtarzamy z podkreśleniem: BIOTECHNOLOGIA, zdolna do samoreprodukcji, będąca w stanie stać sie skafandrem dla całego wachlarza świadomości i gwiezdnych RAS, od zwierzęcej aż po „świetlistą istotę”. Skafander ten jest podatny na wszelkie przekształcenia, odkształcenia i modyfikacje, oraz MOŻE BYĆ RÓWNIEŻ KONTROLOWANY z zewnątrz, ze względu na swoją konstrukcję metafizyczną, która została specjalnie zaprojektowana do tych celów. Nie jest jednak RASĄ i… nigdy nie będzie. Jest biotechnologią. A dopóki nie jest WYZWOLONĄ biotechnologią – jest biorobotem. I w tym miejscu podajemy na tacy odpowiedź na pytanie, dlaczego “wszystko” wielu z was boli fizycznie. Boli cię fizycznie twoje zniewolenie, a w zasadzie elementy, które je tworzą. Mamy nadzieję, że właśnie udało ci się zrozumieć ten wyraz (biorobot), bo użyliśmy go kilkukrotnie w poprzednich artykułach.

Na czym zatem polega największy przekręt w tym wszechświecie? Na tym, że każe ci się być człowiekiem. Każe ci się utożsamiać z człowieczeństwem i całościowo do niego przynależeć. A człowiek z samego założenia, jako ŚWIADOMY TWÓR BIOTECHNOLOGII jest ciałem zniewolonym, wspierającym zniewolenie świadomości i akceptującym wszelkie formy manipulacji nad nim oraz pozostałe czynniki zniewolenia. Tak został świadomie i z premedytacją stworzony. Antropolodzy brakującego ogniwa nie znajdą nigdy bo go nie ma. Najwyżej ktoś je znów spreparuje, żeby oszukać wszystkich i słono za to mu zapłacą. Sekret polega na tym, że… nie masz być człowiekiem, nie masz się z nim utożsamiać i nie masz dawać sobie wmawiać, że masz nim być. Przeczytaj to zdanie jeszcze raz.

Masz BYĆ SOBĄ w ludzkim ciele. A uda się to tylko po wyzwoleniu tegoż ciała ze wszystkiego co blokuje prawdziwą twoją istotę. Inaczej jesteś tylko biorobotem i nic co robisz nie jest ani twoją decyzją ani kreacją. Zrozumcie to wreszcie wszyscy, którym zależy na własnej wolności. Tłumaczymy po raz kolejny. Nic co robicie nie pochodzi od was dopóki nie jesteście wyzwoloną świadomością w wyzwolonym ciele. Nieważne czy jesteś biedny jak mysz kościelna czy jesteś milionerem, czy zamiatasz ulice, czy jesteś prezesem. Ulegasz tylko i wyłącznie manipulacji przez zewnętrzną kontrolę, nawet jeśli żyjesz w dżungli i uprawiasz nasiona chia. Nie ma znaczenia czy jesz bio, czy z ogrodu, czy ze sklepu, czy pijesz wodę ze strumienia, studni czy wodociągu. Iluzja jaką otrzymujesz od urodzenia jest tak silna, że od zawsze dzięki niej jesteś pomiotem systemu czy to przyjmujesz do wiadomości czy nie. Niczego to nie zmienia. Mało tego. Uważasz że jesteś wolnym…człowiekiem. Przepraszamy was wszystkich ale wielkie guzik prawda jeżeli mowa o waszej wolności.

Dlatego z zaskoczeniem obserujemy aktualnie globalny upadek świata holograficznej ezoteryki. Nawet z tych, którzy jeszcze rok temu „rokowali” nie został nikt. 99,9 procent z nich nie jest w stanie nawet ropoznać co się dzieje i gdzie wylądowali, ale uważają się za ekspertów wyzwolenia i podobnych dziedzin. Wielu z nich również sprzedało swoje cztery litery i myślą, że nikt się nie zorientował. Prawda jest taka, że nawet nie liznęłaś istoto, jedna z drugą, prawdziwej wolności i nie wiesz jak ona WYBRZMIEWA i JEST ODCZUWANA a masz czelność nauczać i okłamywać innych ołowianą wiedzą, wynikającą ze wszystkiego innego oprócz własnych doświadczeń. Gdybyście widzieli to, czego nie rozumiecie, nie byłoby śladu po was na tym blogu, w mediach społecznościowych i na systemowym jutiubie.

Wygląda na to, że dotarliśmy w tej rzeczywistości do momentu przepowiedni „Strzeżcie się fałszywych proroków”. Pomożemy. To co uważacie za poczucie wolności i MISJI, to ZDERFINIOWANA ODGÓRNIE ILUZJA wpływająca na wasze oszukańcze odbiorniki emocjonalne, będące integralną częścią zniewolonej biotechnologii. Może czas właśnie teraz przedefiniować i zrozumieć siebie na nowo, oraz z nowej perspektywy rozpatrzyć powiedzonko „wolny człowiek” ? Ciekawe czy dacie radę uporać się ze swoim ego.

Przy okazji, jeżeli przepowiednie mogą się spełniać, to w następnej kolejności mielibyśmy „Strzeżcie się fałszywego UFO”. Już tam ktoś bełkotał w sieci z wyższych kręgów o jakimś statku matce…Tym którzy uwierzyli mówimy otwarcie: nie ma żadnego statku matki – jest statek babcia a zaraz za nim statek dziadka. Zdalnie sterowany szczękościskiem mechanicznym mordoskrętnym, pływający po wodach śródplanetarnych na materacu w kolorze pastelowo transparentnym, dmuchanym wielokorotnie, firmy nołnejm, z haftowanym na drutach napisem „jestem materac”. Napis jest po to, żeby statek babcia wiedział gdzie parkować. To rozwiewa wszelkie wątpliwości.

Kończąc artykuł, jako pomoc dla wybranych napiszemy, że wyzwolenie świadomości w fizyczności polega na usunięciu ze swojego skafandra (i nie tylko) wszystkich elementów blokujących, powrotu do równowagi i jedności z najwyższą istotą stwórczą z pomocą Pramatki, a rezultatem tego wyczynu będzie właśnie wejście w status “świadomość ponad materią” w ciele fizycznym. Po drodze wiele pułapek, testów, ciężkich prób, wiele wyzwań i być może lat harówki ale warto. Możesz póki co, zrobić to tylko tutaj, na Ziemi w tym bioskafandrze. Pytanie czy dasz sobą dalej pomiatać za pomocą tej biotechnologii, czy też oswoisz i przekształcisz biotechnologię siłą i mocą wyzwolonej świadomości, a wtedy biotechnologia zacznie cię słuchać. Możesz również ją porzucić i wrócić do siebie. Wybór zawsze należy do ciebie. Trzymamy kciuki za odważnych, wytwałych, konsekwentnych i tych którzy się nie poddali. Pamiętamy i wiemy, że tam jesteście.


Comments are closed.