paź 13
24
Wiele osób skarży się ostatnimi czasy na przewlekłe bóle pleców, i innych części ciała. Chodzą do gabinetów lekarskich a lekarze rozkładają bezradnie ręce, ponieważ twierdzą, że nie potrafią zlokalizować przyczyny „usterki”. Pozwolę sobie w tym artykule przybliżyć pół żartem pół serio nieco ten temat, ale aby został on w pełni rozumiany, ścieżka będzie prowadzić przez kilka zagadnień. No to zaczynamy.
Wyobraź sobie, że pewnego dnia budzisz się rano i niczego wokół Ciebie nie ma. Nie ma nawet Ciebie, choć tak do końca nie jesteś w stanie określić jak jest naprawdę. Nic nie widzisz, nic nie czujesz, ale wiesz że jesteś. Pomyśl teraz chwilkę nad tym.
Dziwne uczucie prawda? Siła Twojej wyobraźni przedstawiła Ci interesujący obraz…którego nie było de facto. Obraz bez obrazu. Paradoks. Nic nie widziałeś prawda? Bo nie mogłeś widzieć. Nie mogłeś widzieć nawet ciemności ponieważ ciemność jest również formą światła, jest jego pochodną. Czyli gdzie nie byłoby światła, ciemność również nie powinna istnieć, czy tak?
Nasuwa się tu pytanie „Dobrze, ale zatem co było na początku, zanim wszystko powstało?” Skoro nie było światła i nie było ciemności coś musiało istnieć. Tak tym tematem nasi astrofizycy i uczeni łamią sobie głowy od zawsze. Teoria wielkiego wybuchu była już podważona tyle razy, ile było podważanych samochodów w serwisie, który otwarto w 1962 roku.
Co powiesz na wyraz „Wieczność” ? Jak byś spróbował zdefiniować ten termin? Niektórzy mogą powiedzieć, że wieczność to coś gdzie nie istnieje czas. I mają rację. To coś poza horyzontem zdarzeń. Częściowo, ponieważ czas nie istnieje sam w sobie. Niemniej na nasze potrzeby, na teraz przyjmijmy, że czas istnieje i (jak na razie w tym artykule) ma charakter liniowy, który znamy z trzeciego wymiaru.
Zatem mamy czas. Skoro mamy czas, to powróćmy teraz do momentu w którym obudziliśmy się w środku niczego. Dziwne uczucie towarzyszące nam podczas tego przebudzenia było wywołane nowym doświadczeniem „nicości”. Pierwszym momentem w Twojej wyobraźni była zapewne niepohamowana chęć stworzenia czegokolwiek na własną potrzebę istnienia. Czego pragnął Twój umysł najbardziej? Widzieć! Widzieć i poprzez to widzenie doświadczać.
Nie ma w tym zachowaniu nic dziwnego, ponieważ każda istota we wszechświecie jest zaprogramowana na ewolucję, czyli rozwój poprzez doświadczanie. Ma to swoje podstawy w procesie stworzenia Wszechświata, ale nie o tym jest ten artykuł.
Zatem aby widzieć cokolwiek, aby cokolwiek mogło powstać, coś czego można by doświadczać i dzięki temu ewoluować, potrzebny jest podstawowy element – światło. Światło w dowolnej formie.
No i już! Można powiedzieć, mam światło, i co z tego? Owszem masz, ale teraz wrócimy do naszego terminu „czas” o którym krótko wspomniałem wcześniej.
Swego czasu narodził się na naszej planecie pewien geniusz, w niezbyt odległej przeszłości, który wyliczył prędkość światła. Kim on był – niech to będzie Twoje zadanie domowe jeśli Cię to interesuje. Tak na marginesie – czy wiesz, że przyszłość i przeszłość nie istnieją?
Wracając do naszego geniusza – skoro mamy prędkość światła to musimy mieć i czas – bo taka jest forma wymiarowania prędkości prawda? Zatem w wielkiej tajemnicy powiem Ci, że prędkość światła wynosi zaledwie w przybliżeniu 300.000 km/s. Niewiele? Owszem, nawet bardzo niewiele.
Zbliżamy się do najbardziej interesującego momentu tego artykułu. Wcześniej wprowadziłem Cię w sytuację, w której prosiłem, abyś pobył trochę z nicością. Nie doświadczałeś niczego, bądź doświadczałeś nicości. Następnie pojawił się czas a zaraz potem pojawiło się światło.
Teraz doświadczasz prawda? Masz wszystko co potrzeba do doświadczania wliczając w to Twoje ludzkie zmysły. Tak, jesteś zdolny do ewolucji człowieku bo masz światło, huraaaaa!
No tu zachęcam Cię do powrotu na ziemię…. Takie hura to to nie jest, choć zależy od Twoich wartości i punktu ich postrzegania.
Skoro masz zmysły, które są w stanie reagować na różnego rodzaju bodźce z zewnątrz, one również potrzebują czegoś aby to rejestrować. Tak oto do naszej układanki dołączymy znów czas. No i pojawiła się tu malutka łamigłówka, którą zaraz wspólnie rozwiążemy.
W tym równaniu nie ma niewiadomych, a wynik będzie nader interesujący, zapewniam. Twoimi receptorami odpowiadającymi za odbiór bodźców świetlnych są……Kowalski do tablicy…..Tak oczy! Dziękuję siadaj celujący. Mamy więc nasze oczy, które reagują na światło. I teraz uważaj, skup się dobrze, bo trzeba będzie za tym nadążyć:
Mamy prędkość światła, która jak wiemy wynosi 300.000 km/s. Skoro światło ma prędkość to dociera do naszych receptorów z……tą właśnie prędkością. I co dzieje się dalej? Dalej oczywiście nasz układ wzrokowy transmituje cały sygnał do mózgu, nieskomplikowane prawda? Z tym, że…..na to również potrzebny jest czas rzędu nanosekund. Rozumiesz prawda? To logiczne. Zatem mamy nasz sygnał świetlny w mózgu i co dalej? Dalej nasz mózg musi przetworzyć ten sygnał na formę zrozumiałą dla naszej świadomości i umysłu, no bo mózg jest takim sobie właśnie fajnym przekaźnikiem.
I teraz, jak już pewnie się domyślasz, aby ten proces mógł się odbyć, potrzebny jest również…czas rzędu kolejnych nanosekund (w zależności od sprawności mózgu :) ). Nareszcie, huraaaaaa widzimy! Mało tego, rozumiemy to co widzimy!
Czy na pewno…?
Jak zauważyłeś przetworzenie informacji docierającej do nas, zajęło organizmowi olbrzymią ilość czasu.
I teraz…skup się znowu i czytaj powoli. Jak widzisz z powyższego wywodu…to co widzisz teraz…to co rozumiesz, to co czytasz w tym momencie….niestety….ale…jest…przeszłością.
Przeszłością, która stała się nanosekundy temu, a Ty dopiero po tym czasie ją odbierasz.
Wszystkie bodźce jakie odbierasz…..to przeszłość, choć dla Ciebie wydają się teraźniejszością. Wszystko co widzisz, słyszysz i czujesz, zdarzyło się nanosekundy (Ziemskiego czasu) wcześniej. Jest to niepodważalne.
Co to oznacza? Oznacza to, że egzystujesz w rzeczywistości, która w jakiś sposób, zupełnie dla nas tajemniczy, została wcześniej zaplanowana. Wielu osobom może wydać się to nie fer, wiele osób może poczuć rozczarowanie, wiele osób może wpaść w smutek lub złość lub zostać ogarniętych innymi emocjami. Ta reakcja jest normalna. Sęk w tym, że istnieje coś takiego co nazywa się matrycą rzeczywistości, ale to zupełnie inny temat. Można z tego wyjść :).
Wróćmy do człowieka. „Człowiek” dla ludzkości jest pojęciem tak popularnym, że nie zdaje ona sobie sobie sprawy z tego kim człowiek jest naprawdę. Myślę, że to dobry moment, aby napisać Ci prawdę o człowieku, pewnie się zgodzisz ze mną, że warto poznać istotę siebie. I to z tej najwłaściwszej strony.
Nie mam zamiaru oczywiście pisać tutaj kolejnych atlasów anatomicznych, ponieważ tę wersję samego siebie jako człowieka znasz na tyle dobrze, że jesteś w stanie powiedzieć w miarę dokładnie co Cię boli w danym momencie.
Powiedzonka typu „Bolą mnie nogi” są na porządku dziennym, często podczas weekendowych zakupów. Zatem z całą pewnością człowiek jest na pewno materią, ponieważ ma ciało tak? Tu żadnych rewelacji nie ma. Wszystko wiesz. Ale czy to ciało jest takie jak je sobie wyobrażasz?
Każdy ma własne wyobrażenie swojego ciała jako ogółu. Dla niektórych jest to po prostu człowiek, dla innych narzędzie pracy, dla jeszcze innych źródło zarobku, oraz są tacy dla których jest mieszkaniem, domem. Jeżeli należysz do tych ostatnich to „klękajcie narody”. Twoja świadomość osiągnęła całkiem niezły poziom. Jeżeli należysz do tych wcześniejszych to również „klękajcie narody”, ponieważ czytasz artykuł, który zupełnie do Ciebie hmm….nie pasuje?
Tak działa plan o którym pisałem wcześniej. To, że tu jesteś nie jest przypadkiem. Tak miało być. Wszystko jest procesem.
Podstawą jest światło, energia życia, światło życia. Skoro podstawą jest światło, to jak ma się to do człowieka?
Człowiek posiada ciało (Wiedzieli już o tym starożytni i poprzedzające nas cywilizacje), duszę (o tym też wiedzieli) i umysł (nie wszyscy o tym wiedzieli a niektórzy nie wiedzą do dziś…). Bardzo często używali tej wiedzy do swoich celów.
Zacznijmy zatem od ciała. Ciało człowieka to w ponad 90% woda. Woda, ponieważ jest to podstawowy czynnik do utrzymania życia na tej planecie, jak zwykle się zgadzasz prawda? Wszystko na Ziemi, każdy organizm żywy składa się w większości z wody, choć Ty tego nie postrzegasz w ten sposób. Widzisz materię.
Spójrz teraz na ludzkie ciało jak na projekt. Pomyśl o nim jak o zaawansowanej biotechnologii. Proponuję Ci posunąć się nawet aż do punktu, w którym ty sam zaprojektowałbyś siebie. I tu teraz pytam Cię: „Jak zaprojektowałbyś siebie?”. Zastanów się w wolnych chwilach nad tym, jak by się to odbyło. Ja powiem Ci w tajemnicy, co ja chętnie zmieniłbym w takim projekcie. Przede wszystkim z obecnego stanu projektu ludzkiego ciała, usunąłbym potrzebę spożywania pożywienia w formie materialnej. Wokół znajduje się tyle źródeł energii, że uważam ten fakt w tym projekcie za zupełną klapę, niemniej rozumiem jej znaczenie.Planeta póki co pierwszej kategorii więc nie ma co marudzić.
Pomyśl jak zmieniłoby to i zminimalizowało ilość odpadów. Wiesz przecież, że odpady są poważnym zagadnieniem na Ziemi. Drugą rzeczą którą bym zmienił byłby werbalny sposób komunikacji. Spotykam w życiu wiele osób, wiesz ile one się nagadają, zanim dojdą do sedna sprawy? Moim zdaniem transmisja telepatyczna wyeliminowałaby do zera nieporozumienia to raz, po drugie zaoszczędzilibyśmy wiele czasu, a po trzecie na zawsze zniknęłoby kłamstwo, ponieważ każdy byłby świadomy, że wszystko co ma w głowie może być odebrane przez innych.
Skoro jesteśmy w punkcie, w którym przedstawiłem Ci swoją wizję „poprawek” projektu, skupmy się teraz wspólnie, na naszym ciele. Nasze ciała są zaprojektowane bardzo dokładnie, skrupulatnie i szczegółowo, pod kątem możliwości egzystencji na planecie Ziemia. Złożyło się na to wiele czynników takich jak gęstość materii, ciśnienie atmosferyczne, położenie planety w galaktyce, proces ewolucji rasy ludzkiej jako całości i jeszcze wiele innych wzorców, z których czerpano przy projektowaniu ciała człowieka.
Nie jest dla Ciebie niespodzianką, że ewoluujesz prawda? Każdy moment, każda sekunda Twojego życia to decyzje. Podejmujesz je przez cały czas, choć nie zdajesz sobie z tego sprawy. Każdy krok, poruszenie nogą w przód jest decyzją. Zdecydowałeś się ruszyć nogą aby wykonać krok, prawda? Podejmujesz decyzje nieustannie. Te decyzje są procesem Twojego rozwoju.
Abyś mógł się człowieku rozwijać musisz nieustannie doświadczać i wyciągać wnioski. Zatem jak się to dzieje, że potrafisz doświadczać jako ciało? Że odczuwasz ból, przyjemności fizyczne? Jakoś musi to być skonstruowane, że pozwala Ci doświadczać. Powiesz „mam mózg”. A ja Ci powiem, tak, masz, tylko dlaczego używasz go na poziomie maksymalnym 20% (jeśli jesteś geniuszem) ? Czy potrafisz mi odpowiedzieć na pytanie dlaczego tak doskonałe urządzenie jak mózg, na dziś może być użyte przez nas tylko w tak małym procencie jego możliwości? Nauka łamie sobie tym głowy (bo używają mózgu tylko w 15%).Odpowiedź jest banalnie prosta – blokowanie kodu DNA.
Aby zrozumieć to zagadnienie należy wykroczyć poza granice ludzkiego ciała. Zostawiamy mózg jako odbiornik doświadczeń, traktujemy go jako przekaźnik, o czym napisałem wcześniej. Krótko mówiąc, nie wszystkie geny w naszym DNA są jeszcze aktywowane.
Wpadając w furię Twoje ciało reaguje w różnoraki sposób. Wpadając w rozpacz również. Gdy oglądasz dobrą komedię to się trzęsiesz ze śmiechu. Emocje powodują fizyczne reakcje Twojego ciała. Tu z pewnością musisz zgodzić się ze mną, że emocje to nic innego jak energia o określonej częstotliwości wibracji. Wibracje tworzą kształty i oddziałują na materię.
Tu na chwilkę porzucam temat człowieka, bo musimy napisać jak to jest z tymi wibracjami, ponieważ ma to olbrzymie znaczenie w zrozumieniu następnej części materiału.
Opowiem Ci ciekawą historię naukową bardzo ludzkim językiem. Ma ona swoje źródło w astronomii i jest stosunkowo „świeża”.
Nie tak dawno Palomar and Keck Observatories, wykonał w podczerwieni niesamowite zdjęcie mgławicy. Ba, za jakiś czas znaleziono podobny obiekt. Fotografie te wstrząsnęły światem astronomii tak mocno, że fundamenty drżą do dziś. Najlepsze jest to, że nikt nie potrafi tego wytłumaczyć naukowo, więc zaczynają już sięgać poza naukę.
Dlaczego? Co to jest?
Wszystko w porządku. Są to mgławice. A dlaczego są niesamowite? Bo są…..kwadratowe. Tak, dobrze czytasz. Są kwadratowe! Fenomen? Z całą pewnością tak, tylko pojawia się pytanie, dlaczego KWADRAT?
Interesującym zagadnieniem jest fakt, że typowe pole magnetyczne, oczywiście w modelu fizyki konwencjonalnej nie pozwala na tak geometryczną precyzję. Naukowcy nie mają bladego pojęcia jak mogło to powstać. Gdyby był to jeden obiekt, można by to uznać za wyjątek, ale mamy już 2 i to odległe od siebie o miliony lat świetlnych. W artykułach publikowanych przez NASA i inne instytucje znajdujemy tylko teorie, ale niestety żadnych przekonujących faktów.
Oczywiście musimy wiedzieć, że wymienione obiekty znajdują się w przestrzeni kosmicznej, więc odpowiednikiem kwadratu w przestrzeni jest …..co? Kowalski do tablicy! Dziękuje siadaj niedostateczny, nie piramida tylko sześcian. Odpowiednikiem kwadratu w przestrzeni jest sześcian.
Czym jest mgławica zapytają niektórzy? Opiszę Ci krótko jak powstaje, pomoże Ci to zrozumieć ten fenomen. Mgławica jest zbiorem gazów i pyłu powstałych na skutek wybuchu supernowej. Wielka gwiazda eksploduje z siłą miliardów ton wodorowych i rozrzuca na odległość kilkuset lat świetlnych cząsteczki materii i gazów. Pozostaje tylko jądro gwiazdy. To jest właśnie supernowa. Wiele zdjęć pięknych mgławic możesz znaleźć w internecie. Czyli już wiesz czym jest mgławica. Wystarczy wpisać w google grafika wyraz „nebula”.
A teraz wyobraź sobie wybuch. Taki zwykłe normalne „bum”. Widziałeś już wiele razy w telewizji prawda? Przypomnij sobie jak to wygląda geometrycznie. A teraz wyobraź sobie BUM które po wybuchu daje….sześcian. I tu pewnie zareagujesz gromkim śmiechem, wydaje się to poza logiką prawda? Dzieje się tak, ponieważ masz przed oczyma wybuch bomby, który nie raz widziałeś za pośrednictwem mediów. Jakkolwiek zgodzę się z Tobą, że sześcian to to nie jest. Jak zatem jest możliwe, że wynikiem eksplozji jest właśnie taki kształt?
Symetryczne ułożenie obłoków gazu z niesamowitą dokładnością jest czymś nad czym naukowcy łamią sobie głowy. To najwspanialsza symetria jaką mogła osiągnąć mgławica.
W tym miejscu pojawia się tajemnica. A co powiecie na to, że formę tego typu posiada na poziomie molekularnym zwykła kuchenna sól? Czy to przypadek? Nic nie dzieje się przypadkiem we wszechświecie. Jak na górze tak i na dole. Tak, geometria tworzy struktury w całym wszechświecie niezależnie od poziomu wielkości. Można to potraktować jako dowód, że geometria odgrywa wielką rolę w procesie ewolucji wszechświata. Większą niż zdajemy sobie sprawę.
Proponuję Ci wykonać doświadczenie. Weź jakiś mały wózeczek. Postaw na nim dwa pojemniki wypełnione wodą. Jeden pojemnik niech będzie okrągły (np. większa miska), drugi kwadratowy (np. plastykowa skrzynka). Im większa będzie średnica, tym lepiej zaobserwujesz efekt. Polecam osobę towarzyszącą, aby wykonać sobie zdjęcia. Teraz przeciągnij wózek po kostce brukowej. Najlepsza będzie kostka obecnie używana do wykładania terenów wokół domu (ta o wymiarach mniej więcej 12×12 cm). Zobacz co się dzieje na powierzchni wody. Niesamowite prawda? Powstaje mnóstwo malutkich „stożkowych fal”, ale jak? Zauważ, że są one ułożone w symetrycznym porządku. Mało tego. Fale w pojemniku kwadratowym mają symetrię kwadratu, fale w pojemniku okrągłym mają symetrię koła! A co tak dokładnie zrobiłeś? Poddałeś wodę wibracjom poprzez przeciągnięcie wózeczka po kostce.
Zatem wiemy już, że kiedy ciecz ulega pewnym wibracjom, na poziomie molekularnym krystalizuje się i tworzy geometryczne formy. To nieskomplikowane prawda? Jeśli to rozumiesz jesteś na właściwej drodze. Podążając tym tropem dochodzimy do wniosku, że aby uzyskać konkretną formę geometryczną o dowolnym rozmiarze, potrzebujemy do tego…wibracji. Wibracji o określonej częstotliwości.
Jako ciekawostki podam jeszcze kilka faktów. Poprzez miliardy lat nasza planeta również postępuje w sposób geometryczny w swojej ewolucji. W internecie można znaleźć geometryczny podział obszarów kontynentalnych, jaki mamy w obecnej postaci. Oprócz tego, fotografie wykonane w podczerwieni ukazujące znanym wszystkim planetę naszego układu słonecznego – Saturn. Ukazują one biegun północny Saturna, w postaci heksagramu. Czy to wszystko? A co powiesz na symetryczną budowę gwiazdozbiorów, które widzisz gołym okiem? To też…..pary sześcianów zwane oktahedronem. Osoby zainteresowane szczegółami w tych tematach odsyłam do internetu.
Mamy więc namacalne dowody, że wielowymiarowe siły istnieją i formują wszystko. Od najmniejszego do największego rozmiaru we wszechświecie.
I teraz już możemy wrócić do przerwanego wcześniej tematu „człowiek”. Proszę Cię znów abyś skupił się na treści. Prosto z mostu mówiąc: Geometria wszechświata jest geometrią Ciebie. Jak to rozumieć? Skoro wszystko co obecne we wszechświecie jest poddawane wibracjom i tworzy określone kształty, Ty również jesteś cząstką wszechświata prawda? Znajdujesz się na tej planecie i podlegasz mimowolnie otaczającym Cię wibracjom. To bardzo proste.
Jesteś geometrią w czystej postaci, lecz nie na poziomie widocznym gołym okiem. Czy chcesz czy nie, jesteś geometryczną cząstką wszechświata. To Twoje ciało składa się właśnie z takich geometrycznych form, co nie jest dla nikogo tajemnicą, uczą tego na biologii już w szkołach podstawowych. Podążając tym tropem z całą pewnością zaczynasz już rozumieć jak to się dzieje, że odczuwasz i doświadczasz. To określone wibracje i formy energii wpływają na Twoje ciało jako na materię o dużej gęstości. Każda wibracja posiada określoną częstotliwość, która jest rozpoznawana przez Twoją istotę na swój sposób.
Nareszcie dochodzimy do punktu na temat światła. Światło samo w sobie jest również materią i formą energii o określonej wibracji. Czyli skoro mamy materię w postaci światła oraz materię w postaci Twojego ciała jaka jest różnica pomiędzy tymi materiami? Żadna. To tylko wibracje tworzą potencjalne fizyczne różnice. Źródło pozostaje to samo, ponieważ Źródło jest Alfa i Omegą, początkiem i końcem, wszystkim co istanieje i nie istnieje, ciemnością i światłem. Pomyśl o tym.
Jesteś istotą świetlną w każdej cząsteczce, niemniej przebywasz w tej chwili w materii o bardzo dużej gęstości, czyli Twoim ciele. Materia ta nie jest niczym innym tylko „uwięzionym” światłem. Choć myślę, że wyraz „skondensowanym” lub zagęszczonym” byłby tu właściwszy.
Czy wiesz, że ludzkie ciało zawiera kilkaset tysięcy mikroświatłowodów? To niesamowite, ale udowodnione przez naukowców. Wykonano już fotografie tych kanalików mikroskopem o powiększeniu 25.000 razy, co wywołało wielką sensację kilka lat temu. Filozofie dalekiego wschodu wiedziały o nich już dawno, są one opisane w starożytnych księgach buddyzmu jako meridiany.
To właśnie one odpowiedzialne są za odbiór i przekaz wszystkich częstotliwości wibracji, które na Ciebie wpływają. Są one ściśle połączone z polem energetycznym człowieka, inaczej zwanym biopolem, energopolem lub aurą, którego istnienie udowadnia fotografia kirlianowska. Samemu możesz wykonać taka fotografię w dość prosty sposób zwykłym aparatem. Oczywiście skutek będzie nieco gorszy niż wykonanie takiej fotografii zaawansowanym sprzętem naukowym, niemniej doskonale widoczny. Jak możesz wykonać samemu taką fotografię? Wystarczy trochę wiedzy z dziedziny elektroniki (potrzebujemy wysokie napięcie), wodę, kawałek szkła (najlepiej szyby) aparat na stojaczku i odrobinę kreatywności. Każdy zainteresowany może znaleźć dokładną procedurę w internecie, nie będę jej tu opisywał, ponieważ zostało już to opisane przez innych.
Wracając do naszych meridianów. Są to doskonale zaprojektowane przekaźniki i odbiorniki energii w postaci czystego światła, które mają za zadanie utrzymać istotę człowieka w ciągłym rozwoju. Dzięki nim jesteś w stanie doświadczać. To właśnie ta najpierwsza informacja wypływa z nich i wpływa do nich. Każda informacja jest również formą energii, co czyni ją niczym innym jak światłem uformowanym przez określoną częstotliwość wibracji.
Mają one kluczowe znaczenie w procesie istnienia i ewolucji człowieka. Czy można ich używać świadomie? Tak, oczywiście. Meridianów używają świadomie radiesteci oraz inne osoby pracujące z energiami. Tu muszę powiedzieć, że niektórzy nie do końca wiedzą, że używają właśnie ich. Nie jest to niczym złym oczywiście, ponieważ przeważnie mają świadomość holistycznej pracy z człowiekiem i to wystarcza.
Ponieważ już wcześniej dowiedziałeś się, że wibracje tworzą kształty, wyobraź sobie wibrację, która formuje cząstki światła w kształt zupełnie niepasujący do Twojego meridianu. Taki sześcian, jak mgławica o którym mówiliśmy wcześniej, rosnący w twoim meridianie o kształcie koła (rurki). Co się dzieje? Ścianki meridianu zostają rozepchane z koła w kwadrat a następnie meridian zostaje zatkany. Pojawia się niedrożność energetyczna oraz efekt typu „nerwobóle”. Na chwilę obecną jest to proces dotykający coraz więcej osób.
Ważna informacja: NIE JESTEŚ CZŁOWIEKU CHORY. Twój organizm rozpoczął przebudowę DNA do nowej częstotliwości, zgodną z nowa erą (astronomiczna era wodnika). Wzrastająca wibracja planety uwalnia wszystkie zaległe i niskie energie, ponieważ nie ma dla nich miejsca w nowej erze. Po prostu wibracyjnie nie pasują do nowej rzeczywistości. Energie uwalniają się od najmniejszych poziomów molekularnych aż po olbrzymią materię. Wszystko zmienia swoją gęstość na mniejszą, ponieważ dotychczasowa gęstość materii trzeciego wymiaru była „ciężka” – pasująca do uprzedniego rezonansu planety. Tak się składa, że dotyczy to również ludzkiego ciała.
Każdy ból w Twoim ciele przypominający nerwoból jest spowodowany niską wibracją i ciężką energią, która się uwalnia (lub uwolniła i cię dopadła), tudzierz była tu od milionów lat. Można to łatwo udowodnić. Zacznij powoli uciskać i rozmasowywać bolące miejsce a zauważysz, że pod skórą da się wyczuć jakby „ziarenka”. Po rozmasowaniu ból znika wraz z tym fizycznym „obiektem”. Masażyści nazywają to masażem tkanek głębokich (patrz insrtukcje na YouTube), a w praktyce nie jest to nic innego jak uwolnienie zatkanych meridianów. Pomaga również akupunktura, która sama w sobie powoduje nakłucia w miejscach węzłów meridianowych.
Najczęściej spotkane miejsca „zatykające” się to punkty pod łopatkami, barki, okolice szyi, łokcie, lędźwie, okolice nerek. Możesz pomóc sobie samodzielnie. Załatw sobie jakiś mniejszy młotek i ostukuj te miejsca aż do ustąpienia objawów. Tak, wiem, jest to bolesne, ale skuteczne. Przechodziłem ten proces na całym ciele. Dobra wiadomość jest taka, że, im częściej będziesz się „odtykać energetycznie” tym szybciej przejdziesz cały proces.
Z biegiem czasu przestają te miejsca być uciążliwie bolesne, pojawiają się inne drobne punty na ciele, jak brwi, palce, opuszki palców, kostki, łydki itd. U każdej osoby występuje inna kolejność, ponieważ każdy jest inny. Nasze ciała przebudowują się do nowej częstotliwości, ot cała tajemnica.
U osób, które w planach inkarnacyjnych nie założyły przejścia na nową częstotliwość obecnie trwa proces przyśpieszonego starzenia się. Możesz to zaobserwować w swoim otoczeniu, wystarczy przyjrzeć się uważniej. Ty stajesz się młodszą osobą i zaczyna być widać to fizycznie, ludzie zaczynają się dziwić. Ciebie z kolei może dziwić szybko postępujące starzenie się u innych. Jest to normalny proces i nie należy go zakłócać.
Zatkania meridianów powoduje długotrwałe przebywanie w miejscach niskowibracyjnych i zagęszczonych energetycznie. Należą do nich duże miasta, biura, firmy, miejsca zgromadzeń publicznych itp. Często jest tak, że udało Ci się doprowadzić swoje meridiany do porządku, a za chwilę znów jest to samo….tak, niestety tak będzie, dopóki będziesz znajdować się w takich miejscach „kaźni” energetycznej. Również sama „przebudowa” naszego ciała powoduje uwalnianie z niego mnóstwa energetycznego śmiecia.
Dla osób nie będących w stanie zrezygnować z różnych powodów z przebywania w miejscach drastycznych energetycznie ratunkiem bywają inicjacje w kanały światła oraz inicjace w wyższy promień uniwerslany. Możesz wtedy pracować ze sobą tyle ile potrzeba. Jest to najekonomiczniejsze rozwiązanie, ponieważ korzystając z zabiegów terapeutycznych w ciągu całej ścieżki transformacji zostawisz u terapeutów fortunę. Jeżeli przebudowa Twojego ciała potrwa przy dobrych wiatrach tylko rok czasu (co wg mnie dla wielu jest na chwilę obecną jeszcze tyko marzeniem) a zabiegu potrzebujesz minimum raz tygodniowo (w zależności od warunków) to potrzebujesz 52 zabiegi…Koszty wylicz sobie samodzielnie. Moja transformacja trwała 12 lat i już powoli dobiega końca. Nie była to łatwa ścieżka, ale taką sobie wybrałem…Ty masz prościej, bo pierwsze szlaki już są przetarte. Większość osób po jakimś czasie i tak dochodzi do wniosku, że mogą pomóc sobie same i najlepiej na tym wychodzą. Im wcześniej dojdziesz to tego punktu tym lepiej dla Ciebie i Twojego otoczenia.
Kolejnym poważnym zagrożeniem dla Twojej kondycji meridianowej są wszelkiego rodzaju używki, oraz żywność zawierająca konserwanty. Konserwanty robią z Twoich meridianów spagetti na amen i kosztuje wiele czasu doprowadzenie ich do poprzedniego stanu ( z reguły kilka dni jak wiesz co robić).
Wszelkie posiłki mięsne obniżają twój poziom wibracyjny i powodują uczucie ciężkości, a co za tym idzie również tworzą zatory energetyczne. Nie dość, że sporo osób spożywa mięso, które rosło na chemii i anabolikach to jeszcze jest ono nośnikiem wszystkich emocjonalnych informacji zwierzęcia i jego otoczenia z całego życia. Człowiek wprowadza to w siebie (dosłownie) w jednym posiłku.
Wystarczy, że zjadło się jedno golonko, oto co otrzymujesz: emocje zwierzęcia chwili śmierci zachowane w matrycy (wzorcu energetycznym) tej materii, chemię która zwierzę było karmione, pamięć energetyczną żywotu zwierzęcia i ludzi z jakimi miało do czynienia i jeszcze inne interesujące gratisy. Myślisz, że tak nie jest? Przepraszam, a kto to oczyścił? Rzeźnik?
Inni powiedzą, że jedzą tylko „swojskie mięso”. Cóż, ponawiam pytanie – kto je oczyścił? Z pierwszym kęsem wprowadzasz w siebie na „dzień dobry” wszystkie stany lękowe i przerażenie przedśmiertne tej istoty a potem się dziwisz, że wiecznie się czegoś boisz, że masz obawy, lęki i inne „schizy”. JESTEŚ TYM CO WPROWADZASZ W SIEBIE I CO DOPUSZCZASZ DO SIEBIE. Czy Ci się to podoba, czy nie.
Nagle w momencie, gdy dopada Cię transformacja wszystko zaczyna Cię boleć, ponieważ przez całe życie wprowadzasz w siebie ból i cierpienie. To się MUSI uwolnić – a jeżeli nie da rady – odejdziesz z tej planety. Rozejrzyj się wokół. Zachęcam do przemyśleń i medytacji nad takim zdaniem: Zwierzęta to nasi przyjaciele i tylko od nas zależy w jaki sposób będą nas traktowały. Wracaj do tego tematu.
Oczywiście wiele osób nie jest w stanie zrezygnować z takich posiłków. Cóż, możesz nauczyć się oczyszczać energetyczne taką materię, np. kanałami światła, ale chemii niestety już nie wyczyścisz. Można usunąć wszystkie formy energeoinformacyjne, ale formy materialne pozostaną niezmienione. Jedyne co możesz zrobić to podwyższać swoją energię tak długo, aż osiągniesz poziom, na którym nawet chemikalia będą dla Ciebie neuralne, ponieważ wszystko czego dotkniesz będzie stawało się nazwijmy to „błogosławione”.
Na koniec tego dość obszernego artykułu zachęcam do obserwacji zachowań o odczuć własnego ciała, aby zdefiniować co nam najbardziej szkodzi a co najbardziej pomaga w zjawisku o pseudonazwie „nerwobóle”. W 95% to nie to co myślisz. Obserwując się codziennie i wprowadzając subtelne zmiany po miesiącu będziesz wiedzieć już bardzo dużo.
Twoja ścieżka wiedzie według pewnych schematów więc naucz się słuchać głosu intuicji. Jeżeli światło o którym tu czytałeś nie jest w stanie przebiegać płynnie przez Twój system meridianowy, Twoje ciało będzie się buntować. Każdy fizycznie odczuwany ból jest informacją, że ciało jest niedrożne energetycznie i należy temu zaradzić jak najszybciej. Wbrew pozorom to bardzo proste, jak zwykle należy tylko podjąć działnie i ZACZĄĆ.